W czwartek rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał opinię w polskiej sprawie dotyczącej podatku od czynności cywilnoprawnych (Drukarnia Multipress, sygn. C-357/13). Jest ona korzystna dla spółek komandytowo-akcyjnych i dobrze wróży przed ostatecznym rozstrzygnięciem Trybunału. Nie daje jednak pewności spółkom komandytowym.
Spór dotyczy PCC płaconego przy przekształceniach i aportach. Z polskich przepisów wynika, że z opodatkowania wyłączone są spółki kapitałowe, nasza ustawa nie zalicza do nich jednak ani spółki komandytowo-akcyjnej, ani komandytowej. Fiskus twierdzi więc, że nie można do nich stosować zwolnienia.
Innego zdania są sądy. I, jak widać po czwartkowej opinii, także rzecznik generalny. Przynajmniej w kwestii spółki komandytowo-akcyjnej. Stwierdził on, że należy ją uznać za spółkę kapitałową, mimo że tylko część kapitału i wspólników spełnia wymagania przewidziane unijną dyrektywą.
Uważam, że argumentów rzecznika nie da się jednak zastosować do spółki komandytowej. Ogół praw i obowiązków jej wspólników (potocznie zwany udziałami) nie może bowiem być przedmiotem obrotu, tak jak akcje spółki komandytowo-akcyjnej. A na tym warunku rzecznik oparł swoją konkluzję.
Reasumując, spółki komandytowo-akcyjne nie powinny mieć problemów z odzyskaniem podatku po korzystnym (a wszystko wskazuje na to, że taki zapadnie) wyroku Trybunału Sprawiedliwości. Przed spółkami komandytowymi dłuższa droga. Choć i im zdarza się wygrywać przed polskimi sądami (np. wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 4 lipca 2014 r., sygn. II FSK 1915/12).