Tomasz Szmydt opuścił kraj przez polsko-białoruskie przejście graniczne. Nadal był sędzią, bo od sześciu lat zawieszone jest jego postępowanie dyscyplinarne - ustaliła „Rz”.
Niepokojące jest, że na czele sądownictwa nie ma nikogo, kto wziąłby na siebie ciężar obecnego kryzysu. Opinia publiczna zasługuje na wyjaśnienia, jasny sygnał, że uciekający na Białoruś sędzia to wyjątek, a w szeregach Temidy nie ma setek podobnych Szmydtów.
Rządzący Białorusią Aleksander Łukaszenko ma podczas wizyty w Moskwie omówić z prezydentem Rosji Władimirem Putinem kwestię koordynacji i rozmieszczenia jednostek wojskowych na potrzeby ewentualnego użycia taktycznej broni jądrowej.
Sędzia Tomasz Szmydt wystąpił o azyl polityczny na Białorusi – Prokuratura Krajowa wszczyna śledztwo z paragrafu o szpiegostwo, a ABW kontrolę, do jakich ściśle tajnych informacji miał dostęp jako sędzia.
Służby muszą wyjaśnić, kim jest sędzia Tomasz Szmydt, który przed ucieczką na Białoruś związany był z ważnymi instytucjami państwowymi i miał dostęp do „wrażliwych” informacji.
Reżim białoruski coraz bardziej odizolowuje miliony rodaków od reszty świata, zaostrza represje. I przekonuje, że tam, za murami jego łagru, wszędzie są „wrogowie”. Innego pomysłu na rządzenie dyktator już nie ma.
- Białoruś miłuje pokój, ale nie należy tego mylić z pacyfizmem - powiedział rządzący Białorusią Aleksander Łukaszenko. Mówił też o wojnie na Ukrainie, broni jądrowej i poziomie życia Białorusinów.