Jak Hamas zaskoczył Izrael. Atak przygotowywano od lat

Starannie przygotowywany podstęp sprawił, że Izrael był zaskoczony, gdy palestyński Hamas rozpoczął sobotni atak, umożliwiając bojownikom używającym buldożerów, lotni i motocykli starcie z żołnierzami na terenie Izraela.

Publikacja: 09.10.2023 10:29

Palestyński uczestnik demonstracji rzuca kamieniami w izraelskich żołnierzy podczas starć w mieście

Palestyński uczestnik demonstracji rzuca kamieniami w izraelskich żołnierzy podczas starć w mieście Ramallah

Foto: AFP

Rozpoczęta w sobotę operacja, będąca największym atakiem na obronę Izraela od czasu wojny w 1973 roku, nastąpiła po dwóch latach ukrywania swoich zamiarów przez Hamas. Islamistyczne ugrupowanie trzymało w tajemnicy swoje plany wojskowe i przekonywało Izrael, że nie chce zaogniać konfliktu.

Gdy władze Izraela były przekonane, że powstrzymują zmęczony wojną Hamas, zapewniając zachęty ekonomiczne dla pracowników w Gazie, bojownicy prowadzili szkolenia, często nie ukrywając swoich działań - przekazało agencji Reutera źródło bliskie Hamasowi.

Informator agencji przekazał wiele informacji na temat przygotowań do ataku i samej operacji. 

Czytaj więcej

W izraelskich miastach nadal walki. Izraelska armia: Myśleliśmy, że będzie lepiej

- Hamas wywołał w Izraelu wrażenie, że nie jest gotowy do walki - powiedziało źródło bliskie Hamasowi. - Zastosowano bezprecedensową taktykę wywiadowczą, aby w ostatnich miesiącach wprowadzić Izrael w błąd, publicznie sprawiając wrażenie, że nie jest skłonny do walki lub konfrontacji z Izraelem podczas przygotowań do tej operacji - dodał informator.

Izrael przyznaje, że sobotni atak był zaskoczeniem. Raporty dotyczące liczby ofiar są stale aktualizowane, a najnowsze mówią o tym, że bojownicy Hamasu zabili około 700 Izraelczyków. W odpowiedzi w Strefie Gazy przeprowadzono ataki, w których zginęło ponad 400 osób.

- To jest nasz 11 września - powiedział major Nir Dinar, rzecznik Sił Obronnych Izraela. - Dopadli nas - dodał.

Osama Hamdan, przedstawiciel Hamasu w Libanie, powiedział agencji Reutera, że atak pokazał, iż Palestyńczycy mają wolę osiągnięcia swoich celów "niezależnie od siły i możliwości militarnych Izraela".

Hamas trenował szturm. W Strefie Gazy stworzono makietę do ćwiczeń

W ramach przygotowań do ataku bojownicy stworzyli w Strefie Gazy makietę izraelskiego osiedla. Trenowali tam desant i szturm. 

- Izrael z pewnością je widział, ale był przekonany, że Hamas nie chce wdawać się w konfrontację - mówi źródło agencji Reutera.

W tym samym czasie Hamas starał się przekonać Izrael, że bardziej zależy mu na zapewnieniu pracownikom w Strefie Gazy dostępu do miejsc pracy po drugiej stronie granicy i nie jest zainteresowany rozpoczynaniem nowej wojny.

Czytaj więcej

Ewakuacja Polaków z Izraela. Pierwszy samolot wylądował w Warszawie

- Hamas był w stanie zbudować cały wizerunek, że nie jest gotowy na starcie przeciwko Izraelowi - powiedziało źródło.

Od czasu wojny z Hamasem w 2021 r. Izrael starał się zapewnić podstawowy poziom stabilności gospodarczej w Strefie Gazy. Mieszkańcom Gazy zapewniono możliwość pracy w Izraelu lub na Zachodnim Brzegu, gdzie płace w budownictwie, rolnictwie lub usługach mogą być 10 razy wyższe niż w Gazie.

- Wierzyliśmy, że fakt, iż przyjeżdżają do pracy i przynoszą pieniądze do Gazy, stworzy pewien poziom spokoju. Myliliśmy się - powiedział inny rzecznik izraelskiej armii.

Izrael wierzył, że Hamas nie jest w stanie prowadzić wojny

Izraelskie służby bezpieczeństwa przyznają, że zostały oszukane przez Hamas. - Sprawili, że myśleliśmy, iż chcą pieniędzy - powiedziało źródło. - Przez cały czas byli zaangażowani w ćwiczenia - dodaje.

W ramach przygotowań do dużego ataku w ciągu ostatnich dwóch lat Hamas powstrzymał się od operacji wojskowych przeciwko Izraelowi, nawet gdy inna islamistyczna grupa zbrojna z siedzibą w Gazie, znana jako Islamski Dżihad, rozpoczęła serię własnych ataków.

Brak aktywności Hamasu w ostatnim czasie wywołała krytykę ze strony niektórych Palestyńczyków. Organizacja Al-Fatah opublikowała w czerwcu ubiegłego roku oświadczenie, w którym oskarżyła przywódców Hamasu o ucieczkę do arabskich stolic, by żyć w "luksusowych hotelach i willach", pozostawiając swoich ludzi w ubóstwie w Strefie Gazy.

Czytaj więcej

Atak Hamasu: Liczba ofiar przekroczyła 1100. "Największa masakra cywilów w historii Izraela"

Drugie izraelskie źródło bezpieczeństwa powiedziało, że był okres, w którym Izrael wierzył, że przywódca ruchu w Gazie, Jahja Sinwar, był zajęty zarządzaniem Gazą "zamiast zabijaniem Żydów". Dodał, że w tym samym czasie Izrael odwrócił swoją uwagę od Hamasu, dążąc do normalizacji stosunków z Arabią Saudyjską.

Izraelskie służby od dawna chwaliły się zdolnością do infiltracji i śledzenia islamistycznych grup. Dla Hamasu kluczowe było, by nie wypłynęły informacje o planowanej operacji.

Wielu przywódców Hamasu nie wiedziało o planach, a podczas szkolenia 1000 bojowników wysłanych do ataku nie miało pojęcia o dokładnym celu ćwiczeń - dodało źródło.

Atak Hamasu na Izrael. Operacja podzielona na cztery części

Sobotni atak na Izrael składał się z czterech elementów. Pierwszym ruchem było wystrzelenie ok. 3000 rakiet ze Strefy Gazy. W tym samym czasie bojownicy rozpoczęli operację lądową. Granicę przekraczano m.in. na paralotniach.

Gdy bojownicy wylądowali po stronie Izraela, zabezpieczyli teren, aby elitarna jednostka komandosów mogła zaatakować mur, który oddziela Gazę od osiedli i który został zbudowany przez Izrael w celu powstrzymania infiltracji.

Bojownicy użyli materiałów wybuchowych do zniszczenia muru, a następnie ruszyli w stronę celu na motocyklach. Buldożery poszerzyły wyłom, a kolejni bojownicy wjechali do środka na czterokołowych pojazdach.

Jednostka komandosów zaatakowała kwaterę główną izraelskiej armii na południu Strefy Gazy i zablokowała jej łączność, uniemożliwiając personelowi skontaktowanie się z dowódcami lub między sobą - podało źródło.

Ostatnia część polegała na przeniesieniu zakładników do Strefy Gazy, co w większości udało się osiągnąć na początku ataku - powiedziało źródło bliskie Hamasowi.

Czytaj więcej

Iran zapewnia, że nie ma nic wspólnego z atakiem Hamasu na Izrael. "Zaskoczyli ich"

Do niewoli trafili m.in. uczestnicy imprezy, którą zorganizowano w pobliżu Strefy Gazy. Na nagraniach opublikowanych w mediach społecznościowych widać młodych ludzi, którzy uciekają, gdy wokół słychać strzały.

- Jak ta impreza mogła się odbyć tak blisko (Gazy)? - powiedziało izraelskie źródło bezpieczeństwa.

Na południu Izraela brakowało żołnierzy. Hamas to wykorzystał

Bojownicy Hamasu wykorzystali również fakt, że na południu kraju brakowało wielu żołnierzy. Zostali oni wysłani na Zachodni Brzeg, aby chronić mieszkańców.

Emerytowany generał Jakow Amidror, były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego premiera Benjamina Netanjahu, powiedział dziennikarzom w niedzielę, że atak to "ogromna porażka systemu wywiadowczego i aparatu wojskowego na południu".

Amidror, przewodniczący Rady Bezpieczeństwa Narodowego od kwietnia 2011 r. do listopada 2013 r., a obecnie starszy pracownik Jerozolimskiego Instytutu Strategii i Bezpieczeństwa, powiedział, że niektórzy sojusznicy Izraela mówili, że Hamas stał się "bardziej odpowiedzialny".

- Głupio zaczęliśmy wierzyć, że to prawda - ocenił. - Popełniliśmy więc błąd. Nie popełnimy tego błędu ponownie i zniszczymy Hamas, powoli, ale zdecydowanie - dodał.

Rozpoczęta w sobotę operacja, będąca największym atakiem na obronę Izraela od czasu wojny w 1973 roku, nastąpiła po dwóch latach ukrywania swoich zamiarów przez Hamas. Islamistyczne ugrupowanie trzymało w tajemnicy swoje plany wojskowe i przekonywało Izrael, że nie chce zaogniać konfliktu.

Gdy władze Izraela były przekonane, że powstrzymują zmęczony wojną Hamas, zapewniając zachęty ekonomiczne dla pracowników w Gazie, bojownicy prowadzili szkolenia, często nie ukrywając swoich działań - przekazało agencji Reutera źródło bliskie Hamasowi.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Rosja szuka w Azji najemników na wojnę. Władze państw mają dość
Konflikty zbrojne
Gen. Waldemar Skrzypczak o zajęciu Wołczańska: Putin chce wygnać Ukraińców z Charkowa
Konflikty zbrojne
Radosław Sikorski: Pakiet amerykański może zaważyć na sytuacji na froncie
Konflikty zbrojne
Ukraina chce uderzać w cele w Rosji i naciska na Bidena. Bezskutecznie
Konflikty zbrojne
Ukraińcy wykorzystują taktykę "dzikiej łasicy". USA stosowały ją w Wietnamie