Joanna Ćwiek: Szkoła jest problemem Polaków, ale już nie polskich polityków

Rząd Zjednoczonej Prawicy zachowuje się tak, jakby nie widział problemu w polskim systemie edukacji i nie planował naprawiać złej sytuacji. Pytanie czy jeśli po wyborach dojdzie do zmiany u sterów władzy, sytuacja w szkołach się poprawi.

Publikacja: 04.09.2023 03:00

Joanna Ćwiek: Szkoła jest problemem Polaków, ale już nie polskich polityków

Foto: PAP/Darek Delmanowicz

To będzie kolejny, bardzo trudny rok szkolny” – mówią nauczyciele pytani o nastroje przed pierwszym dzwonkiem. Dlaczego? – Bo niskie pensje, przeładowane klasy i podstawy programowe, kryzys zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży – odpowiadają. Mówią także o nierównym dostępie do edukacji, który z roku na rok jest coraz bardziej widoczny.

Trudno oczekiwać, że wszystkie dzieci będą miały taki sam start, bo wychowują się w różnych rodzinach, o różnym statusie społecznym i materialnym. Ale szkoła powinna te nierówności niwelować.

W wielu placówkach brakuje nauczycieli

Są oczywiście szkoły, w których dyrekcja i grono pedagogiczne dwoją się i troją, by uczyć nowocześnie i w jak największym stopniu otwierać umysły dzieci na świat. Ale nie w każdej placówce tak jest. Dlatego też albo dziecko ma szczęście i trafi do dobrej szkoły (poza dużymi miastami wybór jest jednak mocno ograniczony), albo o jego edukację zadbają z własnych pieniędzy rodzice.

Czytaj więcej

Ile powinien zarabiać pedagog? Najmłodszy nauczyciel w Polsce odpowiada

W praktyce oznacza to, że aby dziecko dostało się do dobrej szkoły średniej czy na przyzwoite studia, trzeba opłacić mu korepetycje, które w klasach kończących się egzaminami potrafią wynieść ponad tysiąc złotych miesięcznie. Czasami posyła się dzieci do innych, lepszych szkół niepublicznych – ale tu znów trzeba zapłacić i nie wszędzie jest do nich dostęp.

To konieczne, bo, niestety, w wielu placówkach brakuje nauczycieli – także tych kluczowych przedmiotów, jak język angielski czy matematyka. A lekcje prowadzone są w systemie doraźnych zastępstw przez nauczycieli nieposiadających kwalifikacji do nauczania danego przedmiotu. Informacji do przyswojenia jest tyle, że nie ma czasu na porządne wytłumaczenie materiału i jego utrwalenie. Czyli albo pomogą rodzice, albo powstaną zaległości. A na egzaminach forów nie ma.

Czytaj więcej

Prof. Marek Jerzy Konopczyński: Młodzi ludzie już nie chcą być nauczycielami

W piątek podczas demonstracji zorganizowanej przez Związek Nauczycielstwa Polskiego pod gmachem Ministerstwa Edukacji i Nauki mówiono m.in. o zbliżających się wyborach parlamentarnych. Z nadzieją, że jeśli dojdzie do zmiany władzy, to zaistnieje szansa na poprawę sytuacji w szkołach. Tyle że jak dotąd edukacja nigdy nie była priorytetem dla żadnej z opcji politycznych. Najwyższa pora to zmienić.

To będzie kolejny, bardzo trudny rok szkolny” – mówią nauczyciele pytani o nastroje przed pierwszym dzwonkiem. Dlaczego? – Bo niskie pensje, przeładowane klasy i podstawy programowe, kryzys zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży – odpowiadają. Mówią także o nierównym dostępie do edukacji, który z roku na rok jest coraz bardziej widoczny.

Trudno oczekiwać, że wszystkie dzieci będą miały taki sam start, bo wychowują się w różnych rodzinach, o różnym statusie społecznym i materialnym. Ale szkoła powinna te nierówności niwelować.

Pozostało 82% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: „Wara od Polski”. Takich słów premiera Donalda Tuska potrzebujemy
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Ryzykowne tweety Donalda Tuska. Czym grozi internetowa publicystyka premiera?
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Orędzie Szymona Hołowni. Marszałek Sejmu walczy o polityczny tlen
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Sondaż. Hołownia ma powody do zmartwień dziś. Jutro też nie rysuje się na różowo
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Zamach na Roberta Ficę. Upiorna symbolika po zabójstwie Jána Kuciaka