Autorka filmu, Margreth Olin, zadedykowała go rodzicom, którzy są bohaterami tej pięknej, afirmatywnej opowieści. Powróciła po 30. latach do rodzinnego domu, by spędzić w nim rok przyglądając się zmieniającym się porom przyrody. Wszystko po to, by poznać odpowiedź na pytanie: skąd jestem.
W jej rodzinnych stronach pierwszą miłością jest natura. Od dzieciństwa chodziła więc na długie piesze wędrówki poza utartymi ścieżkami. W tej scenerii rozmawiała w czasie spacerów z ojcem. Uczył chodzić wolno, by zapamiętywać, co się widzi. Dziś 84-letni mężczyzna wciąż przemierza okolice rodzinnego Oldedalen.
„Pieśń ziemi”. Zwiastun filmu Margreth Olin
Niebezpieczna to okolica, kilkunastu członkom rodziny zabrał życie żywioł – odrywające się skały. On pokazuje widzom dom w dolinie, w którym się urodził. Jego rodzina mieszka tu od pokoleń. Pierwszy znany mu zapis pochodzi z 1603 roku. Niezmącone szumem cywilizacji surowo piękno wszechogarniającej przyrody – gór i szmaragdowych jezior zachodniej Norwegii. Kosmiczne barwy i kształty form wyrzeźbionych mrozem, wiatrem, śniegiem. Obrazy namalowane nie-ludzką ręką. Wąwozy, które ze szczytów wyglądają jak prześwity.