Krajobrazy tworzone z piasku, szkieletów zwierząt i ryb

W stulecie awangardy w Polsce Muzeum MOCAK w Krakowie przypomina wyjątkowego artystę Jonasza Sterna.

Publikacja: 19.07.2017 18:26

Foto: Mocak

– Dla mnie sztuka jest zawsze manifestacją naszego istnienia – mówił Jonasz Stern. I znajdowało to odbicie w całej jego twórczości. W jego grafikach i obrazach ważne były nie tylko nowoczesna forma i środki ekspresji, ale także filozofia, wyrastająca z doświadczeń życia. Widać to w obu częściach krakowskiej wystawy – pierwszej, obejmującej grafiki z cyklu „Getto lwowskie", i w drugiej z obrazami i asamblażami z abstrakcyjnymi krajobrazami, jak po wielkiej zagładzie, ze szczątkami wklejanych kości i rybich ości.

Na jego sztuce piętno odcisnęły przeżycia wojenne, kiedy trafił do lwowskiego getta. Dwukrotnie uszedł śmierci. W maju 1943 roku uciekł z transportu zagłady do Bełżca, ale wrócił do getta, bo nie miał się gdzie schronić. A na początku czerwca tego samego roku w czasie likwidacji lwowskiego getta znalazł się w transporcie wywożonych na rozstrzelanie. Podczas masowej egzekucji w Dolinie Janowskiej upadł tuż przed strzałem i został przygnieciony ciałami innych. Niemcy zamordowali wtedy prawie pięć tysięcy ludzi.

Nocą wygrzebał się spod trupów. Dzięki pomocy przypadkowych ludzi dotarł na Węgry i dwa lata przetrwał w Budapeszcie pod zmienionym nazwiskiem. W 1945 roku wrócił do Krakowa, z którym był związany od czasów studiów na ASP w latach 20.

Cykl drzeworytów „Getto lwowskie" wykonał w drugiej połowie lat 40., po powrocie do kraju. – Był to cykl nieprzeznaczony na żadną wystawę. Zrobił go, żeby przemyśleć i uwolnić się od traumatycznych zdarzeń – mówi Maria Anna Potocka, kuratorka obecnego pokazu.

Utrzymany w czerni i bieli poraża grozą realistycznych scen, zastygłych w ciszy, ale podszytych niemym krzykiem. Jest hołdem dla zamordowanych, wybrzmiewającym w MOCAK tym mocniej, że muzeum to sąsiaduje z dawną Fabryką Schindlera.

Z kolei abstrakcyjne pejzaże powstawały od końca lat 40. do 80. Pierwsze czysto malarskie kompozycje pobrzmiewały echem picassowskiego kubizmu. W późniejszych kształtuje się jego własny styl. To krajobrazy po świecie spustoszonym z symbolami nicości, przemijania, śmierci. Poruszają refleksją, niosą ważne przesłanie dla żyjących.

Siłę wyrazu nadaje im oszczędna prostota środków. Są to krajobrazy tworzone z piasku, szkieletów zwierząt i ryb, farby i zmiętych materii, a niekiedy i fotografii, jak na najsłynniejszym „Upokorzeniu" ze zdjęciem starego Żyda na ulicy. Równie mocne wrażenie wywierają na pozór abstrakcyjne „Rytmy" z czerwonej falującej materii, kojarzące się z zanikającymi falami na skrwawionej tafli wody.

Jonasz Stern był współtwórcą najważniejszych formacji artystycznych w Polsce. Przed wojną I Grupy Krakowskiej, a od 1957 roku II Grupy Krakowskiej, do której należeli m.in. Maria Jarema, Tadeusz Kantor, Tadeusz Brzozowski, Jerzy Nowosielski. Obie skupiały indywidualności, twórców o lewicujących poglądach i eksperymentatorów z awangardowymi nurtami sztuki.

Wystawa „Jonasz Stern. Krajobraz po zagładzie", Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK, czynna do 24 września

– Dla mnie sztuka jest zawsze manifestacją naszego istnienia – mówił Jonasz Stern. I znajdowało to odbicie w całej jego twórczości. W jego grafikach i obrazach ważne były nie tylko nowoczesna forma i środki ekspresji, ale także filozofia, wyrastająca z doświadczeń życia. Widać to w obu częściach krakowskiej wystawy – pierwszej, obejmującej grafiki z cyklu „Getto lwowskie", i w drugiej z obrazami i asamblażami z abstrakcyjnymi krajobrazami, jak po wielkiej zagładzie, ze szczątkami wklejanych kości i rybich ości.

Pozostało 81% artykułu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl
Rzeźba
Trzy skradzione XVI-wieczne alabastrowe rzeźby powróciły do kościoła św. Marii Magdaleny we Wrocławiu
Rzeźba
Nagroda Europa Nostra 2023 za konserwację Ołtarza Wita Stwosza
Rzeźba
Tony Cragg, światowy wizjoner rzeźby, na dwóch wystawach w Polsce