Ten sezon już jest wyjątkowy dla polskich klubów, a może stać się historyczny. Onico Projekt Warszawa wygrało Puchar Challenge, pokonując włoski Mint Vero Volley Monza, a Asseco Resovia zwyciężyła w drugim co do ważności Pucharze CEV (rywalem był SVG Luneburg).
Teraz Jastrzębski Węgiel, mistrzowie Polski, mogą zdobyć dla PlusLigi trzeci, najcenniejszy puchar, za zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Jeśli tak by się stało, to chyba każdy przyznałby, że sportowo PlusLiga jest najsilniejsza w Europie. Tym bardziej że byłby to czwarty z rzędu triumf polskiego zespołu – wcześniej trzy razy wygrywała ZAKSA Kędzierzyn-Koźle.
Itas Trentino — Jastrzębski Węgiel w finale Ligi Mistrzów
Zadanie nie jest łatwe, bo rywalem będzie Itas Trentino ze składem napakowanym reprezentantami różnych krajów: Włoch (m.in. Alessandro Michieletto, Riccardo Sbertoli, Daniele Lavia), Słowenii (Jan Kozamernik), Serbii (Marko Podrascanin) czy Belgii (Wout D’Heer). Oczywiście, Jastrzębski Węgiel, mający w składzie Tomasza Fornala, Norberta Hubera, Benjamina Toniuttiego czy Jeana Patry’ego nie musi się nikogo obawiać, więc w niedzielę zapowiada się znakomite widowisko.
– Udowadniamy już kolejny rok z rzędu, że jesteśmy jedną z najlepszych lig w Europie. Czy najlepszą? Zależy, co weźmiemy pod uwagę. Jeśli popatrzymy na zwycięstwa w europejskich pucharach, to jesteśmy najmocniejsi. Jednak jeśli chodzi o finanse, to możemy polemizować, bo kilka klubów włoskich albo nawet tureckich jest od nas mocniejszych pod tym względem. Kibic patrzy na wyniki i z tego się należy cieszyć, bo wygrywamy – mówi „Rz” prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej (PZPS) Sebastian Świderski.
Czytaj więcej
Państwowy koncern Grupa Azoty wycofał się ze sponsorowania dwóch utytułowanych i zasłużonych klubów - Chemika Police i ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Jaka czeka ich przyszłość?