Ukraińcy mogą zniknąć z polskiego rynku pracy. Kto ich zastąpi?

Chociaż w ostatnich latach wśród zagranicznych pracowników w Polsce przybywa imigrantów zarobkowych z innych państw, to Ukraińcy, w tym głównie mężczyźni, nadal stanowią większość legalnie zatrudnionych cudzoziemców.

Aktualizacja: 25.04.2024 06:15 Publikacja: 25.04.2024 04:30

Ukraińcy, w tym głównie mężczyźni, nadal stanowią większość legalnie zatrudnionych cudzoziemców

Ukraińcy, w tym głównie mężczyźni, nadal stanowią większość legalnie zatrudnionych cudzoziemców

Foto: Bloomberg

Na koniec I kwartału 2024 r. już ponad 1 mln 138 tys. pracowników z zagranicy było objętych składkami na ZUS. To prawie o 65 tys. więcej niż rok wcześniej. Wakaty, szczególnie w mniej atrakcyjnych dla Polaków branżach, coraz częściej wypełniają cudzoziemcy. Nadal są to w większości Ukraińcy, których liczba w rejestrach ZUS doszła pod koniec marca do 762,2 tys., o ponad 20 tys. więcej niż rok wcześniej.

Ryzyko braku pracowników na budowach

Tę przewagę Ukraińców widać również w badaniach firm. Według Barometru Polskiego Rynku Pracy agencji zatrudnienia Personnel Service na przełomie stycznia i lutego 43 proc. z ponad 300 ankietowanych pracodawców zatrudniało pracowników z Ukrainy, najczęściej na stanowiskach niższego szczebla. Firmy doceniają ich szybką adaptację do polskich warunków i zaangażowanie. Zwracają jednocześnie uwagę zarówno na wzrost oczekiwań finansowych Ukraińców (70 proc.), jak i (25 proc.) na ich odpływ z polskiego rynku pracy. Ten odpływ może być dotkliwy szczególnie w przypadku mężczyzn.

Czytaj więcej

Coraz mniej wolnych miejsc pracy w Polsce. Nowe dane GUS

Chociaż dane ZUS pokazują, że po rosyjskiej agresji na Ukrainę ich udział wśród ukraińskich pracowników w Polsce spadł z 63 proc. do 52 proc., to w niektórych sektorach, w tym w budownictwie (gdzie legalnie pracuje ponad 102 tys. Ukraińców), są oni kluczową grupą cudzoziemców. Prawie 148 tys. pracowników z Ukrainy, w tym wielu mężczyzn, pracuje też w przemyśle, a ponad 95 tys. w transporcie i logistyce.

Teraz ich legalne zatrudnienie może utrudnić przyjęta przez władze w Kijowie nowa ustawa mobilizacyjna, która ma wymusić rejestrację wojskową wszystkich mężczyzn w wieku poborowym (18–60 lat), w tym zwłaszcza Ukraińców przebywających za granicą. Tymczasem aż 93 proc. pracujących legalnie w Polsce ukraińskich mężczyzn jest w wieku 20–59 lat, co oznacza, że obejmą ich przepisy nowej ustawy.

Część z nich już odczuła skutki wprowadzonej we wtorek blokady usług ukraińskich konsulatów dla mężczyzn w wieku poborowym, która ma pomóc w skutecznym przeprowadzeniu rejestracji wojskowej. Ci, którzy się nie zarejestrują (podając aktualne dane teleadresowe), nie mogą już liczyć na przedłużenie ważności paszportu czy prawa jazdy, a nawet odebrać dokumentów, o które wystąpili przed wejściem w życie nowych przepisów.

Czytaj więcej

Zawirowania, ale nie załamanie polskiego rynku pracy po wybuchu wojny w Ukrainie

Przybędzie nam nowych Polaków?

– Decyzja władz w Kijowie nie ułatwi życia ukraińskim migrantom ekonomicznym w Polsce, a jej negatywne skutki może też odczuć polski rynek pracy – ocenia Rafał Mróz, dyrektor operacyjny agencji zatrudnienia EWL Group. Przypomina, że według jej zeszłorocznych badań większość z pracujących w Polsce ukraińskich mężczyzn przyjechała tu w celach zarobkowych jeszcze przed rosyjską agresją.

Efekty nowych regulacji już dostrzega Paulina Zapart, ekspertka ds. legalizacji w agencji zatrudnienia Job Impulse: część ukraińskich mężczyzn, którzy nie zdążyli przedłużyć dokumentów, straciła np. ważność prawa jazdy kategorii B, niezbędnego do obsługi tzw. milkrunów, czyli wózków transportowych.

Zdaniem Rafała Mroza część mężczyzn, którzy zdecydują się na rejestrację wojskową i otrzymają powołanie do armii, wróci do kraju. Z kolei część Ukraińców, z dłuższą ważnością paszportów, ruszy do polskich urzędów, starając się uzyskać karty pobytu w Polsce, albo polskie obywatelstwo. O tej możliwości mówi też Jurij Grygorenko, główny analityk agencji zatrudnienia Gremi Personal, który już od 12 lat mieszka w Polsce. Według niego niewielu pracujących w Polsce Ukraińców zdecyduje się na mobilizacyjną rejestrację. Ci, którzy chcieli walczyć, już wrócili do kraju, w tym większość zaraz po wybuchu wojny.

Czytaj więcej

Nie tylko wojna, ale też szanse na lepszą pracę skłaniały do wyjazdu z Ukrainy

Z kolei część ukraińskich mężczyzn, którym paszport kończy się np. w 2030, może zdążyć spełnić warunki, żeby ubiegać się o obywatelstwo. Jak jednak przewiduje Grygorenko, większość Ukraińców, w tym ci, którzy korzystają z wojennej specustawy (otworzyła polski rynek pracy dla uchodźców z Ukrainy), może teraz zacząć się starać o międzynarodowy status uchodźcy.

Ukraińcy mogą przejść do szarej strefy

Główny analityk Gremi Personal zwraca uwagę na ryzyko przejścia części ukraińskich mężczyzn do pracy w szarej strefie. Jeśli się nie zarejestrują i nie będą mieli możliwości przedłużenia ukraińskich paszportów, stracą prawo do legalizacji zatrudnienia w Polsce. A to wypchnie ich właśnie do szarej strefy. U nas, albo w innych krajach.

Czytaj więcej

Niemcy chcieli by uchodźcy z Ukrainy zasilili rynek pracy. Dlaczego się nie udało

Podobne obawy ma Rafał Mróz. Jak przypomina, uproszczona ścieżka legalnego zatrudnienia była jednym z ważnych atutów Polski na tle innych krajów Unii Europejskiej. Migrant, któremu zagraża nielegalny pobyt, może więc stwierdzić, że skoro ma ryzykować i pracować nielegalnie, to zrobi to na zachodzie, gdzie zarobki są trzykrotnie wyższe niż w Polsce. – Obydwa te scenariusze (nielegalna praca w Polsce lub wyjazd) będą oznaczać zmniejszenie liczby legalnie pracujących migrantów z Ukrainy, a także skurczenie się przychodów z podatków i składek ZUS od legalnie pracujących ukraińskich obywatel – zaznacza Mróz.

Zdaniem Jurija Grygorenki, chociaż ustawa mobilizacyjna nie powinna wywołać gwałtownego odpływu ukraińskich pracowników znad Wisły, to ich liczba będzie malała. Nasili to problem wakatów w zawodach, gdzie kobiety nie mogą zastąpić mężczyzn. Jak dodaje analityk, ta sytuacja pokazuje, jak bardzo potrzebna jest opracowywana obecnie w MSWiA polityka migracyjna, która pozwoli określić, skąd polskie firmy będą mogły ściągać potrzebnych pracowników.

Na koniec I kwartału 2024 r. już ponad 1 mln 138 tys. pracowników z zagranicy było objętych składkami na ZUS. To prawie o 65 tys. więcej niż rok wcześniej. Wakaty, szczególnie w mniej atrakcyjnych dla Polaków branżach, coraz częściej wypełniają cudzoziemcy. Nadal są to w większości Ukraińcy, których liczba w rejestrach ZUS doszła pod koniec marca do 762,2 tys., o ponad 20 tys. więcej niż rok wcześniej.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rynek pracy
Polacy nie boją się zwolnień. Bo wcale nie ma ich tak dużo
Rynek pracy
Polskie firmy mają problem. Wojenna mobilizacja wepchnie Ukraińców w szarą strefę?
Rynek pracy
Złe i dobre strony ostrego wzrostu płac
Rynek pracy
Rośnie popyt na pracę dorywczą
Rynek pracy
Pokolenie Z budzi postrach wśród pracodawców
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił