Jacek Czaputowicz: Wojny trzeba wygrywać

Wobec zmiany myślenia o suwerenności zastanawiające jest, że wciąż czekamy na środki z KPO – pisze były szef MSZ.

Publikacja: 24.02.2023 03:00

Jacek Czaputowicz: Wojny trzeba wygrywać

Foto: Fotorzepa/ Robert Gardziński

Zapowiadany koniec historii nie nastąpił, a handel i współpraca gospodarcza nie wyeliminowały wojen, lecz umożliwiały przygotowanie się do kolejnych. Wzrost wydatków zbrojeniowych w państwach demokratycznych jest wynikiem zrozumienia, że skoro wojny nie zostały wyeliminowane, należy dążyć do ich wygrywania.

Mit założycielski UE

USA w systemie międzynarodowym pełnią rolę łagodnego hegemona. Administracja Joe Bidena początkowo popełniła błędy, jakimi było zniesienie sankcji na Nord Stream 2 czy uznanie Niemiec za państwo, które najlepiej zabezpieczy interesy USA w Europie. Amerykanie zrozumieli jednak, że jeżeli nie chcą utracić pozycji globalnego lidera, muszą objąć przywództwo. Potwierdza to wizyta w Kijowie prezydenta Bidena, którego los polityczny jest związany z losem Ukrainy.

Inaczej wojnę w Ukrainie oceniają republikanie. Ich potencjalny kandydat na prezydenta Ron DeSantis kwestionuje zaangażowanie w Ukrainie, określając je jako wojnę zastępczą z Chinami. Jednak to Biden ma rację, twierdząc, że w konflikcie z Rosją Amerykanie nie mogą pozostawić Europejczyków samych. Zostaliby wówczas sami w obliczu wyzwania rzuconego ze strony Chin.

Czytaj więcej

Gen. Skrzypczak: Nie chwalmy się, ile czołgów przekazujemy Ukrainie

Mit założycielski UE głosi, że po doświadczeniach II wojny światowej państwa europejskie rozpoczęły proces integracji dla zapewnienia pokoju. Wojna w Ukrainie przypomina jednak, że mit ten nie odpowiada prawdzie. Timothy Snyder dowodzi, że państwa europejskie rozpoczęły proces integracji nie dlatego, by zapobiec wojnie, lecz dlatego, że wojny przegrały. Pamiętamy, że to Niemcy przegrały wojnę w 1945 r., tak jak Włochy. Ale państwa zachodnioeuropejskie prowadziły wojny imperialistyczne jeszcze przez dekadę: Francja w Algierii, Wielka Brytania o Kanał Sueski, a Holandia w Indonezji. Wojna nie była postrzegana jako zła, chyba że była przegrana.

Wojna w Ukrainie zerwała maskę ukrywającą prawdziwą politykę Niemiec i Francji. Tzw. format normandzki służył umożliwieniu współpracy z Rosją, kontrolowaniu Ukrainy i ograniczeniu wpływów USA. Rosja była nieodzownym elementem ładu europejskiego, partnerem Niemiec i Francji w koncercie mocarstw. Dopiero opór wobec rosyjskiej agresji uczynił Ukrainę samodzielnym podmiotem polityki międzynarodowej.

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Nie od razu Putina pokonano

Niemcy ostatecznie wyraziły zgodę na wysłanie leopardów do Ukrainy. Okazało się jednak, że inne państwa chowały się za plecami Niemiec i nie czynią tego tak chętnie, jak deklarowały. Należy więc docenić propozycję kanclerza Olafa Scholza udzielenia pomocy logistycznej i szkoleniowej w procesie przekazywania czołgów. Ukraina potrzebuje także dużych ilości amunicji, co stanowi wyzwanie dla UE. W każdym razie Europejczycy wydają się dziś być pogodzeni, że wojna w Ukrainie nie skończy się prędko.

Pierwszy raz w Kijowie

Wojna pokazała prawdziwe oblicze polskiego społeczeństwa, które przyjęło uchodźców pod dachy swoich domów. Wpłynęła też na zmianę polityki rządu wobec Ukrainy. Jeszcze niedawno brakowało prezydenta Andrzeja Dudy na uroczystości zaprzysiężenia Wołodymyra Zełenskiego w Kijowie, a wizyta premiera Mateusza Morawieckiego w 2022 r. w tym mieście była pierwszą od objęcia przez niego urzędu w 2017 r. Wszystko wskazuje na to, że ta pozytywna zmiana podejścia do Ukrainy ma charakter trwały.

Interesy Polski, USA i większości państw regionu są zbieżne wobec wojny. Pokazało to dobitnie spotkanie Bukareszteńskiej Dziewiątki z Joe Bidenem i sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem. Z racji swego potencjału i położenia Polska jest kluczowym węzłem logistycznym dla pomocy wojskowej i gospodarczej dla Ukrainy. Zarazem amerykańskie wojska i infrastruktura umacniają nasze bezpieczeństwo.

Wojna stała się bodźcem do zmiany poglądu obozu rządowego na suwerenność państwa i politykę wobec UE. Swoboda kształtowania systemu sądowniczego, traktowana do tej pory jako kluczowy element suwerenności państwa, zeszła na dalszy plan wobec środków, które można wykorzystać dla gospodarczego i militarnego umocnienia kraju. Ten nowy paradygmat określił premier Morawiecki, stwierdzając, że bez środków finansowych z Krajowego Planu Odbudowy „bardzo utrudnione jest utrzymanie suwerenności i niepodległości”. Ważne staje się zatem pytanie, dlaczego środków, które mogłyby być wykorzystane na umocnienie suwerenności i niepodległości kraju, ciągle nie ma?

O autorze

Jacek Czaputowicz

Autor jest profesorem na Wydziale Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych UW, był ministrem spraw zagranicznych (2018–2020)


Zapowiadany koniec historii nie nastąpił, a handel i współpraca gospodarcza nie wyeliminowały wojen, lecz umożliwiały przygotowanie się do kolejnych. Wzrost wydatków zbrojeniowych w państwach demokratycznych jest wynikiem zrozumienia, że skoro wojny nie zostały wyeliminowane, należy dążyć do ich wygrywania.

Mit założycielski UE

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Sondaż: Komisja ds. badania wpływów rosyjskich dzieli Polaków. Wyborcy PiS przeciw
Publicystyka
Jerzy Haszczyński: Polska była proizraelska, teraz głosuje w ONZ za Palestyną
Publicystyka
Artur Bartkiewicz: Czy sprawa sędziego Tomasza Szmydta najbardziej zaszkodzi Trzeciej Drodze i Lewicy?
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Jarosław Kaczyński podpina się pod rolników. Na dłuższą metę wszyscy na tym stracą
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Czy rekonstrukcja rządu da nowe polityczne paliwo Donaldowi Tuskowi