Koronawirus: powrót do pracy po kwarantannie bez formalności

Pracodawca nie może żądać od pracownika, który odbył kwarantannę, udokumentowania, że jest zdrowy. Może mu jednak zaproponować wykonanie testu na wirusa SARS-CoV-2 na koszt firmy.

Aktualizacja: 15.11.2020 10:33 Publikacja: 15.11.2020 00:01

Powrót do pracy po koronawirusie

Powrót do pracy po koronawirusie

Foto: AdobeStock

Pracownik odbył kwarantannę, ponieważ miał kontakt z osobą zakażoną SARS-CoV-2. Zastanawiam się, czy mając obowiązek dbałości o zdrowie pozostałych podwładnych, mogę zażądać od tej osoby przedstawienia zaświadczenia z  sanepidu wykonania i uzyskania ujemnego wyniku testu na obecność COVID-19? – pyta czytelnik.

Kwarantanna odbywana na podstawie decyzji państwowego powiatowego inspektora sanitarnego lub państwowego granicznego inspektora sanitarnego, o jakiej mowa w art. 33 ust. 1 ustawy z 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi (tekst jedn. DzU z 2020 r., poz. 1845) to odosobnienie osoby zdrowej, która była narażona na zakażenie, w celu zapobieżenia szerzeniu się chorób szczególnie niebezpiecznych i wysoce zakaźnych. Z uwagi zaś na fakt, że przepisy dotyczące badań kontrolnych nie mają w tym przypadku zastosowania, pracodawca nie powinien kierować pracownika poddanego kwarantannie do poradni badań profilaktycznych.

Teraz 4 zł za tydzień dostępu do rp.pl!

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Samorząd
Krzyże znikną z warszawskich urzędów. Trzaskowski podpisał zarządzenie
Prawo pracy
Od piątku zmiana przepisów. Pracujesz na komputerze? Oto, co powinieneś dostać
Praca, Emerytury i renty
Babciowe przyjęte przez Sejm. Komu przysługuje?
Spadki i darowizny
Ten testament wywołuje najwięcej sporów. Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok
Sądy i trybunały
Sędzia WSA ujawnia, jaki tak naprawdę dostęp do tajnych danych miał Szmydt