Na złożenie protestów wyborczych zostały ostatnie godziny. SN ma wysokie wymagania

Środa 25 października jest ostatnim dniem składania protestów wyborczych i referendalnych. Tego dnia SN ma też uchwalić, czy dopuszczalne jest usuwanie ich formalnych niedociągnięć.

Publikacja: 23.10.2023 19:52

Na złożenie protestów wyborczych zostały ostatnie godziny. SN ma wysokie wymagania

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Siedmiu sędziów Sądu Najwyższego pod przewodnictwem Joanny Lemańskiej, prezes Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, ma rozstrzygnąć, czy w postępowaniach zainicjowanych protestami przeciwko ważności wyborów lub referendum dopuszczalne jest usuwanie braków formalnych pisma. Tak jak to jest w zwykłych sprawach cywilnych, gdy wnioskodawca jest wzywany przez sąd do uzupełnienia braków formalnych pisma pod rygorem jego zwrotu.

Czytaj więcej

Sąd Najwyższy: protestów wyborczych nie można poprawiać

Do tej pory w orzecznictwie dominował pogląd, że nie należy stosować tego tzw. naprawczego postępowania przy rozpoznawaniu protestów ze względu na terminy wytaczania i rozpatrywania tych spraw oraz podejmowania uchwały co do ważności wyborów i referendum, odpowiednio 90 i 60 dni od ogłoszenia wyników.

Termin na protesty mija w środę o północy. Trzeba jednak pamiętać, że można je złożyć bezpośrednio w punkcie składania protestów w budynku Sądu Najwyższego przy pl. Krasińskich 2/4/6. Jest on czynny w godzinach 8.00–16.00, więc aby nadać protest po 16.00, a przed północą w najbliższą środę, trzeba biec do placówki Poczty Polskiej. Protest nadany u innego operatora musi wpłynąć do SN przed upływem terminu do jego wniesienia. Nie ma więc gwarancji, że dotrze w terminie.

Czytaj więcej

Wybory 2023. Jak złożyć protest wyborczy? Wyjaśniamy

Aleksander Stępkowski, sędzia SN i jego rzecznik, przypomina, że protesty mogą być składane jedynie w formie pisemnej z własnoręcznym podpisem. Wielu obywateli uważa, że wystarczy wysłać e-mail do SN lub podpisać petycję internetową. To jednak nie wystarczy i takie protesty zostaną pozostawione bez dalszego biegu.

Drugim istotnym mankamentem formalnym jest brak numeru PESEL na proteście. Pamiętać też należy o dokładnym oznaczeniu komisji, w której składający protest głosował, oraz o precyzyjnym sformułowaniu zarzutów, które mogą dotyczyć przebiegu głosowania lub ustalenia jego wyników. Chodzi zatem o to, co działo się w dniu głosowania.

Do godz. 16 w poniedziałek do SN wpłynęło ok. 50 protestów wyborczych i ok. 60 referendalnych. Jak jednak pokazują poprzednie wybory, najwięcej ich docierało do SN w ostatniej chwili. Po wyborach parlamentarnych w 2019 r. wpłynęło 279 protestów, z czego aż 88 proc. zostało odrzuconych z powodu braków formalnych bez merytorycznego rozpoznania, a tylko dziesięć było zasadnych. Po ostatnich wyborach prezydenckim protestów było 5847, w tym 93 zasadne.

Czytaj więcej

SN zdecyduje w środę czy złagodzić rygory protestów

Siedmiu sędziów Sądu Najwyższego pod przewodnictwem Joanny Lemańskiej, prezes Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, ma rozstrzygnąć, czy w postępowaniach zainicjowanych protestami przeciwko ważności wyborów lub referendum dopuszczalne jest usuwanie braków formalnych pisma. Tak jak to jest w zwykłych sprawach cywilnych, gdy wnioskodawca jest wzywany przez sąd do uzupełnienia braków formalnych pisma pod rygorem jego zwrotu.

Do tej pory w orzecznictwie dominował pogląd, że nie należy stosować tego tzw. naprawczego postępowania przy rozpoznawaniu protestów ze względu na terminy wytaczania i rozpatrywania tych spraw oraz podejmowania uchwały co do ważności wyborów i referendum, odpowiednio 90 i 60 dni od ogłoszenia wyników.

1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Samorząd
Krzyże znikną z warszawskich urzędów. Trzaskowski podpisał zarządzenie
Prawo pracy
Od piątku zmiana przepisów. Pracujesz na komputerze? Oto, co powinieneś dostać
Praca, Emerytury i renty
Babciowe przyjęte przez Sejm. Komu przysługuje?
Spadki i darowizny
Ten testament wywołuje najwięcej sporów. Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok
Sądy i trybunały
Sędzia WSA ujawnia, jaki tak naprawdę dostęp do tajnych danych miał Szmydt