Inwestowanie w nieruchomości stało się intratnym sposobem na pomnażanie majątku. Trzeba jednak uważać, bo w podatkach granica między zwykłym zarządzaniem majątkiem prywatnym a działalnością gospodarczą jest bardzo cienka. I choć wszystko zależy od konkretnego przypadku, fiskus od lat chętnie uznaje za przedsiębiorców osoby, które sprzedały kilka domów czy mieszkań. Co gorsza, nierzadko skutecznie. Potwierdza to kolejny wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego (NSA).
Czytaj więcej
Sprzedający nie zapłaci PIT, jeśli wpierw otrzyma część zapłaty, na podstawie umowy przedwstępnej, a transakcję sfinalizuje dopiero po latach.
Zbycie działek uczyniło go firmą? Dobry interes
Spór w sprawie powstał w związku z wnioskiem o interpretację podatkową. Konkretnie chodziło o skutki sprzedaży nieruchomości i związanego z tym zadatku. Podatnik wyjaśnił, że we wrześniu 2015 r., wraz z inną osobą, stał się właścicielem niezabudowanej działki. W kolejnym roku burmistrz zezwolił współwłaścicielom na usunięcie z niej drzew. Kilka tygodni później wydano też decyzję o wyłączeniu nieruchomości z produkcji rolnej. Następnie w czerwcu 2016 r. dla nieruchomości została wydana decyzja o podziale na trzy działki, a w 2019 r. nastąpił kolejny ich podział.
Dalej podatnik wskazał, że w lutym 2020 r. właściciele podpisali umowę sprzedaży całości udziałów w prawie własności do dwóch działek. W stosunku do jednej z nich współwłaściciele zawarli z jednoosobowym przedsiębiorcą umowę przedwstępną sprzedaży. Na jej podstawie kupujący wypłacił każdemu z nich zadatek.
Ostatecznie jednak kupujący scedował swoje prawa z umowy przedwstępnej na osobę prawną. Wtedy doszło do zmiany umowy przedwstępnej i kolejnej wypłaty zadatku. Nowy zainteresowany uzyskał pozwolenie wodnoprawne na wykonanie na działce kilkuset modułów retencyjno-rozsączających. A także decyzję o zatwierdzeniu projektu oraz pozwolenie na budowę.