- Do tej pory promowaliśmy młodych twórców, nieistniejących jeszcze na teatralnym rynku, którzy specjalnie dla nas przygotowywali przedstawienia – wyjaśnia Paweł Dobrowolski, dyrektor festiwalu. - W ubiegłym roku impreza straciła finansowanie ministerialne i obecnie może liczyć jedynie na wsparcie miasta Warszawy. Trzeba było sięgnąć po znane hity, by festiwal poradził sobie finansowo. Zmieniliśmy więc sposób działania – najpierw wymyśliliśmy, które spektakle zaprosić, a potem dopiero. Najpierw wybraliśmy spektakle, potem zaczęliśmy szukać hasła, które by je spajało. Poruszały temat śmierci, bólu cierpienia, żałoby.