Rekomendacje filmowe na weekend: Sport i namiętności

Dwa filmy wspaniałe na nadchodzące wolne dni: świat wielkiego tenisa w „Challengers” i świat wielkiej miłości człowieka i zwierzęcia w „Moim psie Arturze”

Publikacja: 26.04.2024 11:01

Zendaya w filmie „Challengers”

Zendaya w filmie „Challengers”

Foto: materiały prasowe

Challengers

Reż.: Luca Guadanino

Wyk.: Zendaya, Mike Faist, Josh O'Connor 

Nie ukrywam: uwielbiam oglądać tenisowe mecze, wielkie szlemy i mniejsze turnieje. I „Challengers” to dla mnie poezja. Zrobione przez Sayombhu Mukdeeproma fantastyczne zdjęcia rozgrywek zachwycają, a wejście Luki Guadanigno w sportowy świat wydaje się atrakcyjne i ciekawe.

Na ekranie trwa mecz dwóch doświadczonych już tenisistów. Idą równo. Raz jeden zdobywa punkty, raz drugi. To oczywiste, że musi dojść do tie-breaka. Ich mecz obserwuje piękna kobieta. Jest trenerką i partnerką jednego z nich – tego, który zawsze był poważniejszy i bardziej introwertyczny, kiedyś była dziewczyną drugiego - lekkoducha. Ona też robiła wielką karierę jako tenisistka, dopóki nie uległa ciężkiej kontuzji. Ale przez lata przyjaźnili się we trójkę. Kochali się, flirtowali, uprawiali seks. Życie przeplatało się ze sportem. Emocje były podniesione do potęgi.

Czytaj więcej

Zendaya w „Challengers”. Być jak Iga Świątek i Coco Gauff

Można powiedzieć, że to najmniej wyrafinowany film Luki Guadanino, autora „Tamtych dni, tamtych nocy”. Na pewno najbardziej nastawiony na rozrywkę. Ale to jest rozrywka najwyższej klasy. Pasjonująca i pełna pytań o wartości życia, o młodość i dojrzewanie, o miłość, lojalność, przyjaźń, zdradę. No i te niebywałe zdjęcia tie-breaka. Pozycja obowiązkowa dla fanów tenisa, Luki Guadanino, atrakcyjnej, grającej główną rolę Zendayi i dobrej rozrywki. 

Mój pies Artur

Reż.: Simon Cellan Jones

Wyk.: Mark Wahlberg, Simu Liu, Juliet Rylance

Ta historia wydarzyła się naprawdę. W wyścigu przygodowym w Ekwadorze wziął udział Szwed Mikael Lindnord. Do niego i jego towarzyszy, którzy pokonali setki kilometrów dołączył jeszcze jeden zawodnik. Bezpański pies, któremu Mikael dał gdzieś po drodze do zjedzenia pulpet. Artur szedł za nimi, biegł, płynął aż stał się członkiem ich załogi. Pokonali razem góry, lasy, wartkie rzeki. Potem Lindnord zabrał Artura do domu, do Szwecji. Historia psa stała się już sławna, na lotnisku czekali dziennikarze. O Arturze usłyszało pół świata.

Powstała książka „Arthur”, potem dokument, a wreszcie film fabularny. Niby jest to zwyczajny obraz przygodowy o sile charakteru, przyjaźni, pasji. Ale jego główny bohater – psi „aktor” adoptowany potem podobno przez aktora Simu Liu – tworzy niezwykłą atmosferę tej opowieści. I nie tylko dzieci się wzruszą. Także ci wszyscy, którzy od czasu pandemii masowo adoptują ze schroniska samotne, poobijane przez życie kundelki. I wiedzą, ile miłości potem od nich dostają. Mikael Lindnord nigdy nie ukrywał, że jego największym zwycięstwem w dalekim Ekwadorze było spotkanie Artura. Przyjaciela na życie.

Challengers

Reż.: Luca Guadanino

Pozostało 99% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Nie żyje aktor Bernard Hill. Miał 79 lat
Film
Mastercard OFF CAMERA: Kobiety wygrywają
Film
#DZIEŃ 8 i zapowiedź #DNIA 9: Rozmowy o tym, co ważne
Film
Sztuka polityczna. Pokaz specjalny „Dyrygenta” Andrzeja Wajdy
Film
Rekomendacje filmowe: Komedia z Ryanem Goslingiem lub dramat o samobójstwie nastolatka