Volkswageny w miejsce polonezów. Polacy mają jednak wciąż mało samochodów

W łącznej liczbie samochodów osobowych przypadających na 1000 mieszkańców przeganiamy Europę, ale biorąc pod uwagę tylko auta nowe, okazuje się, że mamy jeden z najsłabszych wskaźników w Unii Europejskiej.

Publikacja: 30.04.2024 04:30

Największym producentem samochodów jest Volkswagen Poznań. To zarazem największy pracodawca w Wielko

Największym producentem samochodów jest Volkswagen Poznań. To zarazem największy pracodawca w Wielkopolsce

Foto: Bloomberg

Dziś polonezy i małe fiaty na ulicach przyciągają wzrok, bo wśród zalewu zagranicznych marek okazują się najlepszym dowodem, jak daleko odjechaliśmy od siermiężnej motoryzacji sprzed dwóch dekad. Polacy jeżdżą takimi samymi autami jak Niemcy, Francuzi czy Austriacy.

Przy tym gdy w Unii Europejskiej to transport zbiorowy, a nie prywatny, nabiera coraz większego znaczenia, Polacy idą pod prąd: przeszło jedna piąta badanych w Polsce uważa, że za dekadę samochody staną się jeszcze ważniejsze niż obecnie, a tylko 15 proc. jest przeciwnego zdania. Mieszkańcy pozostałych 24 państw Europy uważają odwrotnie – wynika z raportu „Przyszłość polskiej motoryzacji” przygotowanego przez międzynarodową firmę doradczą Arthur D. Little.

Czytaj więcej

Lepsza codzienność: Polacy uważają, że UE zmienia ich życie osobiste

Jeszcze nam daleko do państw zachodnich?

Czy to znaczy, że już doszliśmy do takiego etapu jak zmotoryzowane społeczeństwa państw zachodnich?

Zdaniem Jacka Pawlaka, prezesa Toyota Central Europe, na pewno nie. – Widać to po ilości sprzedawanych nowych samochodów, gdzie w stosunku do liczby ludności Polska ma jeden z najniższych wskaźników w Europie – twierdzi Pawlak.

W sumie aut w Polsce nie brakuje: z danych Eurostatu wynika, że gdy w 2022 r. na 1000 mieszkańców UE przypadało 560 samochodów osobowych, to w Polsce 572. Ale to efekt fali używanych aut z zagranicy, których do kraju napływa rocznie prawie dwa razy więcej niż z salonów wyjeżdża nowych. – Przez ostatnie 20 lat żaden rząd nie zmierzył się z napływem używanych samochodów w złym stanie technicznym – mówi Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.

Czytaj więcej

Trampolina do sukcesu: członkostwo w UE jest motorem rozwoju gospodarki

Problemem polskiego rynku wtórnego pozostaje zbyt mały udział aut pochodzenia krajowego, łatwiejszych do sprawdzenia. Większość importowanych stanowią te z Niemiec. To prawie sześć na dziesięć importowanych pojazdów, które bardzo często znajdują się w końcowym stadium swojej żywotności. Według Carfax Europe, firmy zajmującej się zbieraniem i udostępnianiem danych o samochodach z 20 europejskich rynków, Polacy kupują używane auta, na które nie ma już popytu w innych krajach.

Problemem na rynku pierwotnym, zwłaszcza w ostatnich kilku latach, okazują się szybko rosnące ceny. W listopadzie 2023 r. padł rekord: średnia ważona cena auta wyjeżdżającego z salonu sięgnęła 180 tys. zł. To o przeszło jedną dziesiątą więcej niż rok wcześniej. Gdyby cofnąć się znacznie dalej w przeszłość, wzrost jest ogromny: 20 lat wcześniej, w roku 2003, było to 53 tys. zł. Trzeba jednak zaznaczyć, że w tym czasie skumulowana inflacja wyniosła niemal 70 proc.

Bardziej dynamicznie niż rynek samych aut rozwinął się w Polsce przemysł motoryzacyjny. Polska należy do największych w Europie producentów części i komponentów dla fabryk samochodów, także tych najbardziej luksusowych.

Czytaj więcej

Janusz Jankowiak: Czego potrzebuje Europa?

Dynamicznie rozwinął się nowy profil produkcji komponentów: baterii do samochodów elektrycznych. Gigantyczna inwestycja LG Energy Solution pod Wrocławiem w produkcję baterii przyniosła Polsce nową, szybko rosnącą specjalność eksportową, a także przyciągnęła kolejnych inwestorów zagranicznych, wytwarzających komponenty do akumulatorów.

Jesteśmy także znaczącym producentem pojazdów. Największym graczem jest tu Volkswagen Poznań, który w fabryce w Poznaniu produkuje w różnych wersjach kompaktowy model Volkswagen Caddy, natomiast w fabryce we Wrześni budowany jest duży samochód dostawczy Crafter. W listopadzie ub. roku rada nadzorca Volkswagen AG zdecydowała, że od 2027 r. w Polsce produkowany będzie także Golf.

Impuls do rozwoju motoryzacji

– W ciągu ostatnich 20 lat nasza spółka przeszła wyjątkową transformację. Mogliśmy doświadczyć korzyści z otwarcia granic, swobodnego przepływu kapitału i ludzi oraz możliwości współpracy z partnerami zagranicznymi. Dzięki temu nasza firma mogła dynamicznie się rozwijać – powiedziała „Rzeczpospolitej” Stefanie Hegels, prezeska Volkswagen Poznań.

W Tychach koncern Stellantis już produkuje osobowe samochody elektryczne, a w Gliwicach dostawcze. Produkcja tych drugich zastąpiła byłą fabrykę Opla, skąd w listopadzie 2021 r. wyjechał ostatni samochód osobowy – czerwona astra piątej generacji. W sumie fabrykę opuściło 2,75 mln opli. Teraz ocenia się, że nowy profil produkcji pozwoli zabezpieczyć perspektywy Gliwic, jako miejsca produkcji pojazdów, na dziesięć lat.

Czytaj więcej

Farmerzy znad Wisły liczą pieniądze z dopłat i organizują protesty

Ale niektóre firmy musiały zamykać produkcję. To m.in. Scania Production Słupsk, która zakończyła budowę nadwozi autobusów, pozostając jedynie przy podwoziach. Produkcję autobusów zakończyło także Volvo Buses we Wrocławiu, a MAN budujący autobusy w Starachowicach zmuszony był mocno zredukować zatrudnienie. Na razie fiaskiem okazują się plany rozpoczęcia produkcji polskiego samochodu elektrycznego Izera pod Jaworznem. Nowy rząd do tej pory nie zdecydował, co zrobić z kontrowersyjną inwestycją forsowaną przez poprzedników.

Niestety, elektromobilność, która miała rozpędzać polską motoryzację, zaledwie utyka. Rząd PiS przespał trend, który zdominował branżę, popyt na e-auta jest w Polsce daleki od wcześniejszych oczekiwań. Udział samochodów elektrycznych w łącznej sprzedaży nowych aut mamy aż czterokrotnie niższy od średniej europejskiej.

Dziś polonezy i małe fiaty na ulicach przyciągają wzrok, bo wśród zalewu zagranicznych marek okazują się najlepszym dowodem, jak daleko odjechaliśmy od siermiężnej motoryzacji sprzed dwóch dekad. Polacy jeżdżą takimi samymi autami jak Niemcy, Francuzi czy Austriacy.

Przy tym gdy w Unii Europejskiej to transport zbiorowy, a nie prywatny, nabiera coraz większego znaczenia, Polacy idą pod prąd: przeszło jedna piąta badanych w Polsce uważa, że za dekadę samochody staną się jeszcze ważniejsze niż obecnie, a tylko 15 proc. jest przeciwnego zdania. Mieszkańcy pozostałych 24 państw Europy uważają odwrotnie – wynika z raportu „Przyszłość polskiej motoryzacji” przygotowanego przez międzynarodową firmę doradczą Arthur D. Little.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Jest nowa szefowa PARP. "Agencja trafia w najlepsze ręce"
Biznes
USA chcą złagodzenia ograniczeń dotyczących marihuany
Biznes
Wielka Brytania wreszcie ma pierwszego „muzycznego miliardera"
Biznes
Lada dzień do Poczty Polskiej wpłynie wielki przelew. Uratuje molocha?
Biznes
Warto mieć zielone miasto