Powrót lotów naddźwiękowych nie jest rzeczą prostą, zważywszy na ogromne koszty nowych projektów, kwestię ograniczenia hałasu (zwłaszcza chodzi o grzmot dżwiękowy, który uniemożliwia latanie nad terenami zamieszkanymi), zużycia paliwa i opłacalność ekonomiczną. Jednak korzyści z nawet kilkukrotnego ograniczenia czasu przelotu na dużych dystansach są zbyt kuszące. Dlatego nad nowymi maszynami naddźwiękowymi pracuje wiele firm i instytucji badawczych.
Lot nad pustynią zwiastuje rewolucję
Start-up Boom Supersonic chce uruchomić Overture, pierwszy
naddźwiękowy samolot komercyjny od czasu zakończenia działalności Concorde 20
lat temu. Powstałą równo przed dekadą firma zawarła umowy z wieloma liniami lotniczymi, takimi jak American
i United, a także partnerstwa produkcyjne i rozwojowe z Florida Turbine
Technologies i GE Additive. Portfel różnego rodzaju zamówień sięga już 130 maszyn, co jak na projekt samolotu, którego jeszcze nie ma, jest imponującym osiągnięciem.
Czytaj więcej
Dzięki szybkiemu postępowi w dziedzinie materiałów i napędów powstaje coraz więcej projektów samolotów osiągających ogromne prędkości.
W piątek w niebo wzbił się prototyp samolotu firmy, XB-1, będący zmniejszoną wersją testową. Za sterami siedział pilot testowy Bill „Doc” Shoemaker. Maszyna odbyła krótki lot nad pustynią Mojave w Kalifornii (to tu Bell X-1 po raz pierwszy w 1947 roku przełamał barierę dźwięk) z prędkości znacznie niższą od dźwięku (osiągnął mniej niż 500 km/h na nieco powyżej 2 km wysokości). Prototypowi towarzyszył samolot obserwacyjny T-38 Talon, dokumentując misję. Jest to i tak sukces, zważywszy na znaczne opóźnienie prac i problemy firmy, jak rezygnacja w 2022 roku z partnerstwa przez dostawcę silników Rolls-Royce. Pierwszy lot testowy pierwotnie planowano już w 2017 roku.
- Kiedy ostatni raz poleciałem Concorde'em w 2003 roku, wiedziałem, że ten dzień nadejdzie - powiedział kapitan Mike Bannister, były szef pilot Concorde dla British Airways.