Na Ukrainę przybyły miniaturowe drony. Rosja ma duży problem

Mierzące raptem kilkanaście centymetrów urządzenia są trudne do zestrzelenia, mogą latać niezauważone, wykrywać pozycje wroga i możliwe zasadzki. Miniaturyzacja dotarła na front.

Aktualizacja: 13.12.2023 08:06 Publikacja: 12.12.2023 07:10

Black Hornet może lecieć autonomicznie po wcześniej zaprogramowanej trasie z wykorzystaniem danych G

Black Hornet może lecieć autonomicznie po wcześniej zaprogramowanej trasie z wykorzystaniem danych GPS lub być sterowany podczas lotu przez operatora z ziemi. Może latać bez przerwy przez 25 min z prędkością 18 km/h i dostarczać obrazy z odległości ponad 2 km

Foto: mat. pras.

Miniaturowe drony przypominające z wyglądu helikoptery, zwane Black Hornet (czarny szerszeń), zadebiutowały w armiach amerykańskiej i brytyjskiej ponad dziesięć lat temu, ale ostatnio zostały ulepszone. Teraz służą Ukrainie, broniąc przed rosyjską agresją. To ich debiut na polu walki.

Chociaż drony są używane we wszystkich wiodących armiach świata od wielu lat, ich imponująca skuteczność i spadek cen znacznie zwiększyły popyt. Zaczęły się pojawiać nowe konstrukcje, a nawet całe kategorie, w zależności od zastosowania. W konflikcie ukraińsko-rosyjskim obie strony wykorzystują tysiące dronów, które wywarły wielki wpływ na przebieg działań wojennych.

Pozostało 90% artykułu
Miesięczny limit darmowych artykułów został wyczerpany

Teraz 4 zł za tydzień dostępu!

Czytaj 46% taniej przez 4 miesiące

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Czytaj bez ograniczeń artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Technologie
Wystarczy impuls za 13 centów, by zniszczyć rój dronów. Nowa super broń Brytyjczyków
Technologie
Zamrażanie ma pozwolić na przywrócenie życia. Tylko trzeba dać sobie odciąć głowę
Technologie
„Ojciec chrzestny AI": Sztuczna inteligencja zabierze pracę. Stała kwota dla każdego
Technologie
Mocarstwa testują działa elektromagnetyczne. Spektakularna porażka Chin
Technologie
Naukowcy odkryli, jak usuwać „wieczne chemikalia”. Zaskakujące rozwiązanie z USA