Leszek Hołda, Bechtel: W tym roku nastąpi projektowe przyspieszenie atomu

Prace nad projektem jądrowym są kontynuowane w tempie takim jak dotychczas. Nie zwalniamy. Ten rok będzie intensywny – zapowiada Leszek Hołda, szef Bechtela na Polskę.

Aktualizacja: 19.01.2024 06:14 Publikacja: 17.01.2024 03:00

Leszek Hołda, Bechtel: W tym roku nastąpi projektowe przyspieszenie atomu

Foto: Robert Gardziński

Prace nad projektem jądrowym są kontynuowane po stronie konsorcjum Westinghuose, Bechtela oraz Polskich Elektrowni Jądrowych?

Zdecydowanie tak i nie dzieje się nic, co mogłoby zaprzeczyć tej tezie. Wręcz przeciwnie, ten rok będzie bardzo intensywny. Kontynuujemy realizację podpisanej we wrześniu umowy ESC (Engineering Service Contract). Intensywnie pracują zespoły polski i amerykański, a pierwsze efekty już widać. Mamy 18 miesięcy na realizację umowy od momentu jej podpisania, a więc od września 2023 r. To czas na zaprojektowanie polskiego obiektu. W firmie Bechtel jest już ponad 100 osób, które przygotowują dokumentacje do takich elementów, jak harmonogram i kosztorys budowy elektrowni. Rozesłaliśmy już zapytania ofertowe do firm, które będą przygotować pogłębioną analizę geotechniczną projektu. Będą to pierwsze prace, które będzie można zaobserwować w miejscu lokalizacji przyszłej elektrowni w Choczewie. Zaczynamy więc od badań geotechnicznych. Chcemy, by wszystkie wykonywane przez nas prace były prowadzone w następstwie transparentnych przetargów. Będziemy więc oficjalnie ogłaszać zaproszenia do udziału w otwartych postępowaniach.

Zmiana władzy w Polsce nie przełożyła się na tempo realizacji projektu?

Obligują nas zapisy umowy i projekt kontynuowany jest w takim tempie, jak dotychczas. Oczywiście czekamy na kolejne nominacje decydentów, z którymi będziemy pracować przy projekcie.

Jeden z wiceministrów klimatu i środowiska zapowiedział pod koniec ub.r. kontynuację rozwoju Programu Polskiej Energetyki Jądrowej oraz kolejne 60 mln zł na jego realizację. Czujecie państwo wolę kontynuacji projektu?

To bardzo ważna deklaracja ze strony Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Dla nas jest potwierdzeniem woli kontynuacji projektu.

Dlaczego Bechtel i wasz partner Westinghouse nie zaangażują się kapitałowo w spółkę, która będzie budować elektrownię jądrową?

Ponieważ nie stanowi to głównego przedmiotu naszej działalności. Pozostajemy przy naszej podstawowej działalności jako wykonawca EPC, a nasz udział w projekcie w tej roli zapewnia poziom wiarygodności na rynku i zmniejsza ryzyko.

Czy polskie firmy mają doświadczenie przy budowie komponentów na potrzeby elektrowni jądrowej?

Każdy etap budowy oceniamy oddzielenie i każdy etap odznacza się innym potencjalnym zaangażowaniem krajowych dostawców. Każdorazowo przed realizacją i wyborem dostawcy będziemy organizować warsztaty, które objaśnią daną specyfikację i kryteria, którymi będziemy kierować się przy wyborze danych dostawców. Dzięki zaangażowaniu polskich firm będziemy mogli przeprowadzić konkretne fazy projektu z odpowiednio dużym ich udziałem. Oczekujemy, że ponad 50 proc. zakontraktowanych przychodów zostanie wydane przez polski łańcuch dostaw. Moją ambicją jest maksymalizacja tego wskaźnika. Chciałbym, aby spuścizna tej pracy pozostała tak długa i trwała, jak to tylko możliwe.

Co będzie świadczyć o tym, że Bechtel pozostanie w Polsce na dłużej niż czas budowy elektrowni?

Chcemy zbudować w Polsce trwały zespół ekspercki, który będzie oddziaływał na Europę swoim zasięgiem i stąd zasilał kadry potrzebne do budowy kolejnych elektrowni jądrowych na kontynencie – a plany krajów europejskich są ambitne. W Polsce powstanie więc swoiste centrum kompetencji. Patrzymy na to długoterminowo, ponieważ jesteśmy świadkami renesansu atomu w Europie. Aż 14 z 22 krajów, które podczas COP28 podpisały porozumienie o intensyfikacji rozwoju energetyki jądrowej i potrojeniu mocy jądrowych do 2050 r. to państwa europejskie. Poza Polską to m.in. Czechy, Słowacja, Finlandia, Rumunia, Bułgaria, Szwecja, Holandia. Polska może więc być liderem kompetencji dla nowych projektów jądrowych.

Westinghouse i Bechtel wyciągną wnioski z doświadczeń elektrowni Vogtle w USA, gdzie budowa wzorcowego dla polski projektu trwała kilkanaście lat zamiast kilku?

Oczywiście dotrzymanie terminów, które mamy w Polsce, jest kwestią kluczową. Nasza obecna umowa obejmuje projekt koncepcyjny elektrowni, w tym wyspy turbinowej, a także szczegółowe planowanie prac. W skład zespołu firmy Bechtel wchodzą specjaliści, którzy uczestniczyli w budowie elektrowni Vogtle. Bechtel w pełni wykorzysta transfer wiedzy i doświadczenia z amerykańskiego projektu, aby zminimalizować ryzyko w polskim projekcie.

Czy pracownicy Polskich Elektrowni Jądrowych będą mieli dostęp do dokumentacji Vogtle?

Otrzymają oni analizę wniosków wyciągniętych na podstawie projektu Vogtle.

Projekt jądrowy ma już decyzję środowiskową i lokalizacyjną. Jakich jeszcze pozwoleń oczekujemy przed rozpoczęciem prac budowlanych w 2026 r.?

Czekamy na podpisanie umów wykonawczych, które będą umowami regulującymi realizację wszystkich prac. Wsad do tej umowy powstaje dzięki podpisanej we wrześniu 2023 r. wspominanej umowie ESC. To pracochłonny proces, który czeka nas w tym i przyszłym roku. Strony zadeklarują się wówczas co do konkretnych parametrów projektu, dat i kwot.

Czy po stronie legislacyjnej są jeszcze możliwości przyspieszenia prac?

Są możliwości optymalizacji harmonogramu prac. Nam ułatwiłoby je np. wydanie tzw. pozwolenia przygotowawczego przed właściwym pozwoleniem na budowę. Część niezbędnych prac można by wówczas wykonać wcześniej. Wymagałoby to jednak zmian w prawie budowlanym. Warto byłoby te zmiany rozważyć.

Czy optymalizacja harmonogramu oznacza przesunięcie w czasie oddania do użytku elektrowni?

Oznacza to określenie jak najbardziej efektywnego sposobu jego realizacji. Osobiście nie zakotwiczam ram realizacji programu w danym harmonogramie. Umowa ESC pozwoli określić precyzyjne ramy realizacji projektu. Efekt prac poznamy w połowie 2025 r. Z kolei przy podpisaniu umów EPC będzie można mówić o konkretach dotyczących harmonogramu.

Jako wykonawcy nie martwi pana, że projekt, który realizujecie, nie ma jeszcze spiętego modelu finansowania?

Pozyskiwanie finansowania jest oczywiście ważne, ale jest tu zachowana fazowość działania przez inwestora, a więc Polskie Elektrownie Jądrowe. Wiemy, że polski rząd wystąpił o wstępną notyfikację pomocy publicznej kontraktu różnicowego. Kolejne etapy mają zapewnione finansowania. Brak kompleksowego finansowania nie powoduje u nas na ten moment zaniepokojenia, bo widzimy logikę działań i ich realizację.

Jakich prac po stronie Bechtela w tym roku możemy się spodziewać?

Obecnie koncentrujemy się na budowie biura w Warszawie i zespołu. Do czerwca chcemy zatrudnić ok. 70 fachowców, techników do naszej pracy. Dzisiaj już kilkanaście takich osób pracuje obok setki pracowników z USA. Trwają nabory i procesy rekrutacyjne na poszczególne stanowiska. Poza wspominanymi pracami geotechnicznymi, chcemy także skupić się na budowie łańcucha dostaw poprzez otwarte spotkania z potencjalnymi partnerami. Szykujemy instrukcję, w jaki sposób zostać naszym podwykonawcą. Jest to związane z koniecznością spełnienia odpowiednich norm i warunków i certyfikacji.

Dziewięć lat na budowę elektrowni jądrowej na terenie, gdzie jeszcze taki obiekt nie powstał, to dużo czy mało czasu?

To ambitny plan, natomiast wierzę, że przy zaangażowaniu wszystkich stron to, do czego zobowiążemy się we wspominanej umowie EPC, zostanie zrealizowane.

Leszek Hołda

Od października 2023 r. jest country menedżerem na Polskę firmy Bechtel. Od 2002 r. związany był z rynkiem B2B. Pełnił funkcje dyrektora sprzedaży do klientów kluczowych w Orange Polska i prezesa Integrated Solutions. W latach 2009–2012 był dyrektorem projektu Orange UEFA Euro 2012. W ostatnich latach Leszek Hołda pełnił funkcję członka zarządu PKP Energetyka, spółki zajmującej się m.in. sprzedażą i dystrybucją energii dla polskiej kolei. Odpowiadał m.in. za wdrożenie programu transformacji energetycznej Zielona Kolej, mającego zastąpić tradycyjną energię OZE.

Prace nad projektem jądrowym są kontynuowane po stronie konsorcjum Westinghuose, Bechtela oraz Polskich Elektrowni Jądrowych?

Zdecydowanie tak i nie dzieje się nic, co mogłoby zaprzeczyć tej tezie. Wręcz przeciwnie, ten rok będzie bardzo intensywny. Kontynuujemy realizację podpisanej we wrześniu umowy ESC (Engineering Service Contract). Intensywnie pracują zespoły polski i amerykański, a pierwsze efekty już widać. Mamy 18 miesięcy na realizację umowy od momentu jej podpisania, a więc od września 2023 r. To czas na zaprojektowanie polskiego obiektu. W firmie Bechtel jest już ponad 100 osób, które przygotowują dokumentacje do takich elementów, jak harmonogram i kosztorys budowy elektrowni. Rozesłaliśmy już zapytania ofertowe do firm, które będą przygotować pogłębioną analizę geotechniczną projektu. Będą to pierwsze prace, które będzie można zaobserwować w miejscu lokalizacji przyszłej elektrowni w Choczewie. Zaczynamy więc od badań geotechnicznych. Chcemy, by wszystkie wykonywane przez nas prace były prowadzone w następstwie transparentnych przetargów. Będziemy więc oficjalnie ogłaszać zaproszenia do udziału w otwartych postępowaniach.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał Promocyjny
Atom ważny dla nowoczesnej gospodarki
Atom
Lepiej późno niż później. W Choczewie trwają prace nad elektrownią jądrową
Atom
Francuzi kuszą polski rząd. Stanęli do wyścigu po polski atom
Atom
Kiedy aktualizacja polskiego programu jądrowego? Padają sprzeczne daty
Atom
Brytyjczycy włączają się w wyścig po mały atom w Polsce