PO ofiarą bitwy o standardy

Po ostatnich aferach Polacy nie zamierzają tolerować nadużyć w rozliczeniach parlamentarzystów.

Aktualizacja: 09.12.2014 07:21 Publikacja: 09.12.2014 01:00

Adam Hofman

Adam Hofman

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

„Rzeczpospolita" sprawdziła stosunek Polaków do doniesień o nieprawidłowościach w rozliczeniach zagranicznych delegacji posłów. Z badania przeprowadzonego przez IBRiS pod koniec ubiegłego tygodnia wynika, że nie ma tolerancji dla takich zachowań i mimo że gdy przeprowadzany był sondaż, oskarżenia dotyczyły głównie polityków PiS, podział nie przebiega wzdłuż głównej lini politycznego sporu w naszym kraju.

Niemal 87 proc. respondentów domaga się, by posłowie, którym udowodniono nadużycia, zrezygnowali z pełnienia mandatu (z czego 69 proc. określa swoją postawę jako zdecydowaną). Tylko 8 proc. nie widzi nic złego w tym, by zostali w Sejmie. Badanie przeprowadzono na dzień przed tym, jak swoją linię obrony przedstawił Adam Hofman. Były rzecznik PiS przekonuje, że wraz ze swoimi kolegami stał się ofiarę nagonki. Zaznacza, że pobrał ryczałt za przejazd samochodem do Madrytu (mimo iż poleciał tanimi liniami), bo w Sejmie nie ma innego druku, który pozwalałby się rozliczyć z samodzielnej podróży na Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy.

O to, czy Hofman ma rację, spytaliśmy Kancelarię Sejmu, która do zamknięcia tego wydania „Rz" nie udzieliła odpowiedzi. Poseł PO i jednocześnie szef polskiej delegacji w Radzie Europy Andrzej Halicki zapewnia, że nie ma innych możliwości niż bilet z Sejmu lub wyjazd swoim samochodem. – Nie słyszałem o takich praktykach, by ktoś kupował sobie bilet w tanich liniach sam – przekonuje nas polityk.

Tyle że skupienie uwagi na sejmowych finansach trafiło rykoszetem w partyjnego kolegę Halickiego, marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego. Za sprawą okładki i publikacji tygodnika „Wprost" wrócił temat podnoszony niemal równo rok temu przez „Rzeczpospolitą" i „Fakt". Sprawa również dotyczy rozliczenia podróży samochodem.

Sikorski, który jako szef dyplomacji korzystał z całodobowej ochrony BOR, wyjeździł za publiczne pieniądze prawie 80 tys. zł prywatnym autem. Sprawa dotyczy też innych ministrów: Bartosza Arłukowicza i jego zastępcy Sławomira Neumanna.

Sikorski i Arłukowicz wydali oświadczenia, w których podkreślają, że dużo jeżdżą swoimi samochodami, bo oddzielają funkcję ministra od funkcji posła. Neumann, który przez kilka lat wpisywał identyczną sumę za przejazdy, nie odbierał telefonów od dziennikarzy.

Zainteresowanie tematem rozliczeń ministrów z PO jest na rękę PiS, które, jak wynika z naszych informacji, było zaskoczone kontrofensywą swojego byłego rzecznika. – Odwróciła ona uwagę od wyznaczenia Andrzeja Dudy do wyborów prezydenckich – mówi nasz informator. Teraz jednak partia postanowiła podnieść temperaturę sporu i już zażądała od premier Ewy Kopacz dymisji Sikorskiego i usunięcia go z partii.

– Zobaczymy, jakie standardy obowiązują w PO – grzmiał w Sejmie szef Klubu PiS Mariusz Błaszczak i przypomniał, że PiS usuwa podejrzanych. Kopacz na razie nie chce się odnosić do sprawy. Odwołała w poniedziałek spotkanie z mediami, a jej służby tłumaczyły to opóźnieniem przylotu premiera Turcji, który był z wizytą w Warszawie. W PO zaś pojawiły się głosy, że problemy Sikorskiego wykorzystuje tzw. spółdzielnia. Wyjaśnień od marszałka zażądali wczoraj w mediach jej przedstawiciele: Cezary Grabarczyk i Andrzej Biernat. – Chcą go osłabić w partii i zjednać tych, którym się naraził m.in. ostatnim audytem – przekonuje stronnik szefa MSZ Grzegorza Schetyny.

„Rzeczpospolita" sprawdziła stosunek Polaków do doniesień o nieprawidłowościach w rozliczeniach zagranicznych delegacji posłów. Z badania przeprowadzonego przez IBRiS pod koniec ubiegłego tygodnia wynika, że nie ma tolerancji dla takich zachowań i mimo że gdy przeprowadzany był sondaż, oskarżenia dotyczyły głównie polityków PiS, podział nie przebiega wzdłuż głównej lini politycznego sporu w naszym kraju.

Niemal 87 proc. respondentów domaga się, by posłowie, którym udowodniono nadużycia, zrezygnowali z pełnienia mandatu (z czego 69 proc. określa swoją postawę jako zdecydowaną). Tylko 8 proc. nie widzi nic złego w tym, by zostali w Sejmie. Badanie przeprowadzono na dzień przed tym, jak swoją linię obrony przedstawił Adam Hofman. Były rzecznik PiS przekonuje, że wraz ze swoimi kolegami stał się ofiarę nagonki. Zaznacza, że pobrał ryczałt za przejazd samochodem do Madrytu (mimo iż poleciał tanimi liniami), bo w Sejmie nie ma innego druku, który pozwalałby się rozliczyć z samodzielnej podróży na Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Żona Borysa Budki została prezydentem. "W domu jesteśmy równi"
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Aborcja dopiero po wyborach. Rozpatrzenie projektów ustaw nie nastąpi szybko
Polityka
Macron odnawia Unię. Czy Francja może pociągnąć za sobą Europę?
Polityka
Polska gotowa na przyjęcie broni atomowej. Jest deklaracja Andrzeja Dudy, ale i wątpliwości Donalda Tuska
Polityka
Obywatele obcych państw w polskiej policji? Bosak: Protestujemy