Maszyna wywołuje sporo kontrowersji. Część mieszkańców miasta krytycznie ocenia pojawienie się samolotu w ścisłym centrum miasta. Pozostali nie widzą w tym nic złego. Początkowo samolot był bez żadnych symboli. Po kilku dniach pojawiło się na nim polskie godło i herb Warszawy.

Właścicielem maszyny jest Fado Agraa, Palestyńczyk, który od 8 lat mieszka w Polsce. - Od dziecka interesowałem się lotnictwem - tłumaczy w rozmowie z Superstacją. W kokpicie samolotu ma powstać sala restauracyjna. 

Na to, by maszyna dalej stała pod Pałacem Kultury i Nauki nie zgadza się warszawski ratusz. Maszyna stanęła na prywatnej działce, jednak rzecznik ratusz tłumaczy, że nie było zgody miasta na postawienie tam samolotu. 

- To jest teren zielony. Nie było żadnej zgody na postawienie samolotu, tak samo jak dla reszty bud, które stoją w tym miejscu. Więc konstrukcja ta jest niezgodna z planem zagospodarowania przestrzennego - powiedział w rozmowie z WawaLove.pl rzecznik ratusza.

Dziś na miejscu pojawił się Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. Sporządził on dokumentację, która będzie podstawą do wszczęcia procedury demontażu maszyny.