Protesty odbędą się w Malmoe, Sztokholmie i Goeteborgu, a także w mniejszych miejscowościach. Organizuje je Födelsevralet, organizacja non-profit reprezentująca matki, które spotkały się z problemami w czasie przyjścia na świat ich dzieci.
- Oddziały położnicze nigdy nie były traktowane priorytetowo. Nigdy się na nich nie skupiano przy inwestycjach w służbę zdrowia, ani nie były postrzegane jako oddziały, na których należy się skupić - skarży się Emma Pettersson Hernandez z Födelsevralet.
W styczniu dwie położne ze Szwecji zorganizowały kurs dla przyszłych rodziców, na których uczono jak przyjąć poród w samochodzie. To efekt małej liczby oddziałów położniczych w Szwecji - prowadzące kurs położne zdecydowały się na nietypowe zajęcia, ponieważ po zamknięciu oddziału położniczego w Skelleftea kobiety z tego miasta mają 200 km do najbliższej placówki, w której mogą liczyć na opiekę przy porodzie.
Oddział położniczy w Skelleftea zamknięto w związku z oszczędnościami mimo protestów lokalnej społeczności.
Z kolei inna szwedzka położna tłumaczyła, że w czasie nocnych zmian w szpitali w Sztokholmie nie ma czasu nawet na skorzystanie z toalety. Szwedzkie media opisywały też małżeństwa, które decydowały się na urodzenie dziecka w Finlandii, gdzie oddziałów położniczych jest więcej.