Andrzej Bryk: Trump i warszawski manifest w obronie wolności

Trump uczynił punktem odniesienia swej wizji politycznej historię polskiej wolności. To nie była tylko kurtuazyjna mowa z amerykańską geopolityczną rozgrywką w tle, lecz pytanie o metapolitykę Zachodu, zdefiniowanie, kim jesteśmy jako cywilizacja wolności.

Aktualizacja: 22.07.2017 22:48 Publikacja: 22.07.2017 16:00

Donald Trump podczas przemówienia na Placu Krasińskich w Warszawie.

Donald Trump podczas przemówienia na Placu Krasińskich w Warszawie.

Foto: AFP

Mówił wbrew liberalnym, politycznie poprawnym konwencjom i zasadom. Będziemy silni, jeśli „nigdy nie zapomnimy, kim jesteśmy... jesteśmy najmocniejszą i najwspanialszą wspólnotą narodów, jaką znał świat... Jeśli nie uda się nam tego obronić... nie możemy przetrwać".

Nie zapomnimy

Wrogowie Zachodu to np. „radykalny terroryzm islamski". Ale ważniejszy jest wróg wewnętrzny. Jest nim rozumienie wolności jako nihilistycznego marzenia o „wyzwoleniu" od wszelkich ograniczeń. To świat, zdaje się mówić Trump, zwierzęcego trwania poza zobowiązaniem i wolą obrony. Jeśli odrzucimy Boga, mądrość tradycji, miłość do tych, co przed nami, staniemy się niewolnikami chwili. Zniszczenie prawdy, bez której nie sposób tworzyć celu moralnego, moralne rozbrojenie, bo bronić i umierać można jedynie za coś, co się kocha. Prawdziwy żołnierz walczy nie z nienawiścią o to, co jest przed nim, lecz z miłością o to,co jest za nim. Nie o imperium, lecz o dom.

Trump oskarża Zachód o bunt przeciw rodzinie, wspólnocie, wierze w imię republikańskiej solidarności z nakazem walki barbarzyńcami niezależnie od tego, czy przychodzą z wewnątrz czy zewnątrz... Jeśli się im nie przeciwstawimy, to podkopią naszą odwagę... naszego ducha i wolę obrony... Na podstawie lekcji, którą nasi... wrogowie odebrali w Polsce, wiemy, że [przegrają], jeśli będziemy tego chcieli.... nasz sojusz jest silny [bo] nigdy nie zapomnimy, kim jesteśmy. A skoro nie zapomnimy, to nikt nie może nas pokonać".

Za to, co kochamy

To naród, mówi Trump, pamiętający o Bogu ostrzegającym, naród, a nie najbogatsi jest fundamentem [wolności] tutaj w Polsce i [w] Ameryce. Nie po to nasi obywatele wspólnie walczyli o wolność... żeby zaprzepaścić ją przez brak poczucia dumy i wiary w nasze wartości.

Komunizm obaliła wiara i duch wolności wyrażone słowami: My chcemy Boga, mówił. Nie ma wolności bez Boga nadającego miarę wszystkim rzeczom, i pamięci czyniącej nas zdolnymi przeciwstawić się cwaniakom czasu teraźniejszego hodującym niewolników konsumpcji. Nie ma wolności „jeśli zabraknie silnej rodziny, solidnego systemu wartości... Jeśli ktoś zapomniał o tym... niech przyjedzie do Polski... która nigdy o nich nie zapomniala. Nasza wolność ocalała dzięki krwi patriotów... a przetrwanie zależy od więzów historii, kultury i pamięci... I tak jak Polski nie da się złamać, tak oświadczam dziś całemu światu, że Zachodu nie da się złamać... Walczymy zatem razem tak jak Polacy: za rodzinę, za wolność, za kraj i za Boga.

Trump mówił rzeczy skandaliczne dla globalistycznych elit Europy i Ameryki. Nie ekonomia, nie armia, lecz kultura i wola obrony tego, co się kocha, decyduje o wielkości cywilizacji, z patriotyzmem jako warunkiem koniecznym solidarności. Patriotyzm to miłość świata wartego obrony. Dla liberalnej elity to słowo przeklęte, tożsame z plemiennym nacjonalizmem, a wolność to „wyzwolenie" z historii, kultury, religii. Lecz potepienie patriotyzmu z tego powodu że ludzie walczą czasem w jego imię w złej sprawie, jest równie mądre jak potępienie miłości, bo niektórzy popełniają morderstwa w jej imieniu.

Trump oskarżany jest przez globalistyczne elity o populistyczne granie na najniższych instynktach. Nienawidzą one Trumpa, bo nie potrafią dostrzec metafizycznej nudy i pustki, przeciw której następuje bunt ludów. To populizm napędzany nie nienawiścią, lecz rozpaczą poszukującą, jak mówił Jan Paweł II, zatracenia w miłości większej niż miłość siebie.

A to Polska właśnie

Kanclerz Merkel zarzuciła Trumpowi, iż przemówienie w Warszawie powinno być wygłoszone w Brukseli. Zabolalo. I powinno. Nie tylko dlatego, iż Trump, broniący amerykańskiego interesu, w Warszawie wysłał ostrzeżenie Niemcom i pogardliwą odpowiedź elitom traktującym go jak zadżumionego. Głównie dlatego, iż elity Zachodu nic by nie zrozumiały, traktując jego mowę jako „mowę nienawiści". Kpiono z Trumpa, że nie wie, gdzie leży Europa Wschodnia. Możliwe, choć jeśli pierwsza żona była Czeszką, a obecna jest Słowenką, to tylko autyzm mógłby usprawiedliwić taką ignorancję. Trump szukał sojuszników o ciągle żywym etosie heroizmu w obronie cywilizacji wolności. „A to Polska właśnie".

To uderzenie w narrację UE, dla której historia Europy to piekło przed jej powstaniem i raj, jaki tworzy... W brukselskim Muzeum Historii Europy Bóg, naród, rodzina to anachronizmy, a symbolem „uwolnienia" kobiet z opresji katolickiej są szczypce aborcyjne. Takiej historii nie było i takiego raju nie będzie. Przywódca największego mocarstwa świata powiedział to w Warszawie. Szczypce aborcyjne i Hamburg kontra powstańcy w Warszawie i umiłowanie wolności. Czy te narracje są do pogodzenia czy też UE skazana jest na samozagładę?

Autor jest profesorem na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Mówił wbrew liberalnym, politycznie poprawnym konwencjom i zasadom. Będziemy silni, jeśli „nigdy nie zapomnimy, kim jesteśmy... jesteśmy najmocniejszą i najwspanialszą wspólnotą narodów, jaką znał świat... Jeśli nie uda się nam tego obronić... nie możemy przetrwać".

Nie zapomnimy

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji
Opinie Prawne
Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Prawne
Jakubowski, Gadecki: Archeolodzy kontra poszukiwacze skarbów. Kolejne starcie