Konsekwencją zajmowania przez siły szyickie północnego (a wcześniej zachodniego) Iraku jest – jak się wydaje trwała – likwidacja obozu arabskich sunnitów jako podmiotu w polityce irackiej. Widoczny w ostatnich latach kryzys przywództwa wśród irackich sunnitów oraz masowe, nawet jeśli wymuszone, wsparcie sunnitów dla PI dyskredytuje ich na irackiej scenie politycznej. Skutkiem jest brutalna (ze zbrodniami wojennymi włącznie) pacyfikacja sunnickich obszarów prowadzona głównie przez milicje szyickie, co z kolei wywołuje fale uchodźców grożące trwałą zmianą stosunków wyznaniowych w Iraku oraz kolejną falą terroryzmu.
Głosowanie za wszelką cenę
Wzrost siły obozu szyickiego w Iraku i marginalizacja sunnitów jako elementu równoważącego szyitów niesie egzystencjalne zagrożenie dla istnienia i rozwoju Autonomii Kurdyjskiej w Iraku (KRG). Od 2003 roku budowała ona swoją podmiotowość w relacjach z Bagdadem i wykorzystała porażki rządu w walce z PI do zajęcia wielu obszarów spornych, w tym zwłaszcza Kirkuku, wraz ze złożami ropy naftowej. Dziś jest jasne, że coraz silniejszy Bagdad będzie chciał ograniczyć lub nawet zlikwidować Autonomię Kurdyjską przy użyciu wszelkich środków: gospodarczych, politycznych, wreszcie – podobnie jak w przypadku reszty kraju – siłowych.
Dlatego władze w Irbilu chcą przeprowadzić referendum niepodległościowe (25 września) i rozpocząć proces, który doprowadziłby do uzyskania uznanej międzynarodowo niepodległości. Głosowanie ma się odbyć niezależnie od problemów – wciąż nie jest na przykład znana dokładna treść pytania ani terytorialny zasięg referendum. Jego konsekwencją mają być negocjacje z Bagdadem (przewidywane na 1–1,5 roku) zakończone – jak chcą pomysłodawcy – deklaracją niepodległości.
Jednocześnie liderzy Autonomii Kurdyjskiej odżegnują się od aspiracji pankurdyjskich. Między częściami Kurdystanu położonymi w Iraku, Turcji, Iranie i Syrii istnieją głębokie różnice wykluczające zjednoczenie. Dotyczy to przede wszystkim polityki, ale również języka (odmienne dialekty, zapisywane różnymi alfabetami), kultury czy religii. Istotnym czynnikiem wzmacniającym odrębność irackiego Kurdystanu jest też jego ścisła współpraca gospodarcza i polityczna z Turcją. Inaczej niż w przypadku terrorystycznej antytureckiej Partii Pracujących Kurdystanu (PKK – działającej również w Syrii pod nazwą PYD), rządząca irackim Kurdystanem Demokratyczna Partia Kurdystanu (PDK) Masuda Barzaniego jest „młodszym partnerem" Ankary, utrzymuje się dzięki współpracy gospodarczej z Turcją oraz korzysta z tureckiego wsparcia wojskowego i politycznego.
Stanowcze „nie" Bagdadu
Referendum jest projektem Masuda Barzaniego i nawet w samej KRG budzi wiele kontrowersji oraz sprzeciw części opozycji. Spotkało się z ostrym sprzeciwem ze strony Bagdadu i Teheranu, umiarkowanym sprzeciwem ze strony Turcji oraz bardzo wstrzemięźliwą postawą państw zachodnich i Rosji, opowiadających się za jednością Iraku.
O ile w przypadku państw zachodnich jest to przede wszystkim warunkowane obawą o poważną destabilizację Iraku, a w przypadku Turcji stanowi przedmiot targu w relacjach z Irbilem (jego elementem jest chęć zagwarantowania specjalnych praw mniejszości turkmeńskiej w Kirkuku), o tyle Bagdad i Teheran wydają się gotowe do podjęcia działań wrogich wobec Irbilu. Na razie przejawia się to w próbach politycznej dyskredytacji idei referendum na arenie międzynarodowej i w podsycaniu sporu politycznego w KRG (wsparcie dla opozycji). Autonomia Kurdyjska musi się liczyć z rozgrywaną przez Iran eskalacją napięć aż po działania dywersyjne, terrorystyczne i zbrojne. Nie jest wykluczony nawet atak na KRG ze strony milicji szyickich (do incydentów pomiędzy peszmergami a Haszd al-Szabi dochodziło już wielokrotnie), a w skrajnym wypadku konflikt z siłami rządowymi i irańskimi.