Po pierwsze, niepokoi mnie deklaracja apolityczności. Jedni z pierwszych uczestników ruchu reprezentują bardzo konkretny światopogląd, nazwijmy go lewicowym. Żeby nie wiem jak na to patrzeć, ruch powstaje jako przeciwwaga światopoglądowa do polityki kulturalnej PiS. I mnie ich polityka niepokoi, ba, przeraża nawet. Dlatego też wpisałabym się chętnie, ale w ruch jednoznacznie polityczny, opozycyjny w stosunku do polityki kulturalnej PiS. Na takiej bazie dopiero można mówić o różnicach estetycznych i światopoglądowych wewnątrz opozycji. Jeśli jednak ruch zakłada apolityczność, to ja, osoba niezależna, po prostu już w progu czuję fałsz.
Podpisani pod Manifestem to znakomici artyści, zwolennicy poprzedniej polityki kulturalnej. Sama głosowałam zawsze na PO, ale nikt mi nie wmówi, że twórcy byli jednakowo traktowani niezależnie od światopoglądu, wieku i estetyki. Wciśnięto gaz do dechy i zaistnieć mogli tylko ci, którzy wpisali się w określoną politykę kulturalną.
Jak mogę więc uwierzyć w preambułę Manifestu? Dlaczego nie powstał on, kiedy w paranoi propagandowej heteroseksualnym klasykom poezji i uczestnikom Powstania Warszawskiego wmawiano homoseksualizm? Jak mogę uwierzyć w ruch na rzecz pogodzenia kultury prawicy z kulturą lewicy, kiedy tego się pogodzić nie da?
Z największą chęcią wzięłabym udział w pracach nad obchodami rocznicy Niepodległej Polski w przeciwwadze do obchodów PiS-owskich. I deklaruję swoje uczestnictwo. Podpisać się natomiast pod Manifestem nie mogę, bo bardzo nie chciałabym punktu 1a, a więc powstania „Obywatelskiej Rady, która będzie opiniowała politykę kulturalną i działalność edukacji państwa". Nie chcę, żeby kolejny raz ktoś władczy opiniował, czy niezależność artysty jest warta uwagi. Nie chcę też „Przyjęcia zasady pozytywnej rekomendacji Obywatelskiej Rady Kultury dla kandydatów na ministra kultury i dziedzictwa narodowego", ponieważ nie wierzę w apolityczność tej Rady.
Kulturo Niepodległa! Naprawdę uważacie, że prawica z lewicą wyłonią kandydata na ministra kultury? To po co taki minister? Jak on ma dawać pieniądze na wychwalanie naszego „niepokalanego dziedzictwa" i jednocześnie finansować wyszydzanie bohaterów? Taki minister to człowiek kompletnie bez kręgosłupa. Chcecie takiego ministra? Punkt 3 – „Stworzenie na szczeblu samorządowym obywatelskiego mechanizmu finansowania i dystrybucji środków na kulturę, na wzór organizacji pożytku publicznego i budżetów partycypacyjnych". Tak. Zgadzam się. Tyle tylko że jak już wiemy, większość Polaków to konserwatyści. Czy zatem Kultura Niepodległa liczy się z obywatelskim finansowaniem kultu maryjnego, jeśli dany region tego chce, czy też zgodzi się pod warunkiem sfinansowania tam pokazu „Golgoty Picnic"?