Wdzięk, talent i typowe grzechy młodości

Początek festiwalu „Chopin i jego Europa" zdominowały dwudziestolatki, ale już z istotnym dorobkiem artystycznym.

Aktualizacja: 15.08.2017 17:34 Publikacja: 15.08.2017 00:01

Foto: NIFC, Darek Golik

Entuzjastycznie przyjęty został w sobotę w Filharmonii Narodowej Jan Lisiecki. Kiedy zagrał ostatnie akordy morderczego dla pianisty I Koncertu d-moll Brahmsa, niemal cała sala poderwała się z miejsca. Ale też jest on właściwie dzieckiem tego festiwalu, wystąpił tu po raz pierwszy, mając zaledwie 13 lat, i od tego czasu przyjeżdża co roku.

Jan Lisiecki – nasz Polak z Kanady – ma już 22 lata i wykonawszy wszystkie utwory fortepianowe z orkiestrą Chopina, szuka nowego repertuaru. Najdojrzalsza artystycznie jest jego interpretacja Koncertu a moll Schumanna (do sprawdzenia na płycie Deutsche Grammophon).

Porwanie się na dzieło Brahmsa to wejście na inny poziom. Trzeba zmierzyć się z dziełem niezwykle trudnym technicznie, wymagającym panowania nad skomplikowaną strukturą oraz umiejętności współpracy z orkiestrą.

W inauguracyjnym wieczorze festiwalu Jan Lisiecki znów pokazał atuty swej młodzieńczej pianistyki – łatwość gry, połączoną z naturalną muzykalnością. Do spotkania z Brahmsem sama młodzieńcza swoboda jednak nie wystarcza. W gęstej fakturze muzyki zagubiła się dbałość o jakość dźwięku, a w lirycznej części koncertu, przez Lisieckiego bardzo spowolnionej, zaczęło być po prostu nudnawo.

Fanów ma też w Warszawie Amerykanin Eric Lu (w grudniu skończy 20 lat). Zyskał sympatię na ostatnim Konkursie Chopinowskim, teraz przyjechał z recitalem.

Jego interpretacje chopinowskie (barkarola, cykl mazurków) nie były porywające, za to przykuł uwagę pięknym dźwiękiem u Mozarta. Z ogromną swobodą zmierzył się z potężną VII Sonatą Prokofiewa, dając przykład błyskotliwej, choć interpretacyjnie niepogłębionej pianistyki. I jak Lisiecki nie odkrył istoty muzyki Brahmsa, biorąc się za jego „6 utworów" z op. 118.

Brahms wymaga dojrzałości, tak więc najciekawsze na inauguracji były utwory orkiestrowe zagrane przez orkiestrę Akademii Beethovenowskiej pod dyrekcją Jacka Kaspszyka: zapomniana Symfonia c-moll Mireckiego z połowy XIX wieku i najnowszy – fascynująco złożony z muzycznych odłamków – utwór Pawła Szymańskiego „Through the Looking Glass... IV".

W kolejnych dniach też będzie dominować pianistyczna młodzież: w poniedziałek zagrają Szymon Nehring i 30-latek Vadym Kholodenko, we wtorek 23-letni triumfator Konkursu Chopinowskiego z 2015 r. Seong-Jin Cho. Dopiero potem pojawi się starsza generacja: wspaniały Nelson Freire, Garrick Ohlsson czy Mikhail Pletnev. Będzie okazja do ciekawych porównań.

Entuzjastycznie przyjęty został w sobotę w Filharmonii Narodowej Jan Lisiecki. Kiedy zagrał ostatnie akordy morderczego dla pianisty I Koncertu d-moll Brahmsa, niemal cała sala poderwała się z miejsca. Ale też jest on właściwie dzieckiem tego festiwalu, wystąpił tu po raz pierwszy, mając zaledwie 13 lat, i od tego czasu przyjeżdża co roku.

Jan Lisiecki – nasz Polak z Kanady – ma już 22 lata i wykonawszy wszystkie utwory fortepianowe z orkiestrą Chopina, szuka nowego repertuaru. Najdojrzalsza artystycznie jest jego interpretacja Koncertu a moll Schumanna (do sprawdzenia na płycie Deutsche Grammophon).

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kultura
Muzeum Narodowe w Krakowie otwiera jutro wystawę „Złote runo – sztuka Gruzji”
Kultura
Muzeum Historii Polski: Pokaz skarbów z Villa Regia - rezydencji Władysława IV
Architektura
W Krakowie rozpoczęło się 8. Międzynarodowe Biennale Architektury Wnętrz
radio
Lech Janerka zaśpiewa w odzyskanej Trójce na 62-lecie programu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Kultura
Zmarł Leszek Długosz