Wraca duet Kayah & Bregović

We wrześniu powróci na koncertach duet Kayah & Bregović. Ukaże się też wznowienie słynnej płyty.

Aktualizacja: 21.07.2017 18:26 Publikacja: 20.07.2017 18:28

Kayah i Goran Bregović, koncert w Warszawie we wrześniu 2016 roku. Po tym występie zrodził się pomys

Kayah i Goran Bregović, koncert w Warszawie we wrześniu 2016 roku. Po tym występie zrodził się pomysł duetu, by wrócić do ich wspólnej płyty

Foto: Fotorzepa, Adam Burakowski

Album tego duetu z 1999 roku to już legenda. Wielkie przeboje „Prawy do lewego", „Śpij kochanie, śpij" sprzedały się w nakładzie 700 tysięcy egzemplarzy, co jest jednym z najlepszych wyników polskiej fonografii po 1989 roku.

– W zeszłym roku Goran Bregović zaprosił Kayah na jeden ze swoich polskich koncertów – powiedział „Rz" Tomik Grewiński, szef Kayaxu. – Atmosfera była znakomita, bo zakończył się trwający kilkanaście lat spór o autorstwo przeboju „Prawy do lewego". Na widowni panował niesamowity nastrój. Byli zarówno starsi słuchacze, jak i dwudziestoletni, którzy znali wszystkie piosenki, słyszane, gdy słuchali ich rodzice. Kayah praktycznie nie musiała śpiewać, ponieważ fani znali każde słowo każdej piosenki.

Świetna atmosfera panowała również podczas spotkania artystów, które odbyło się po koncercie. – Padł pomysł wspólnego tournée, a zamiast siedmiu koncertów będzie osiem, ponieważ bilety na warszawski sprzedały się błyskawicznie i dodaliśmy drugi, na który bilety też już się kończą. Podobnie jest z innymi występami – opowiada Tomik Grewiński.

Zazwyczaj w sytuacjach comebacku pojawiają się pytania o nowe nagrania albo płytę. – Padł pomysł stworzenia nowej piosenki, ale jeszcze nie wiadomo, czy ona powstanie – mówi Grewiński. – Trudno mówić o nowej płycie. Na początku września ukaże się jednak specjalna reedycja płyty z 1999 roku. Będzie zawierała niespodzianki. Dzięki platformie 2track.pro odbywa się konkurs, którego uczestnicy mogą stworzyć własne wersje trzech utworów Bregovicia – „Tabakiera, „To nie ptak" i „Śpij kochanie, śpij". Trzy zwycięskie prace znajdą się na wznowieniu albumu. Konkurs trwa do 31 lipca.

Bałkańskie szaleństwo

Bregović przyjechał do Polski opromieniony sławą muzyki do filmów Emira Kusturicy: „Czas Cyganów", „Underground" i „Arizona Dream". Dał przełomowy koncert na Malta Festival. Starsi fani znali go z najpopularniejszego jugosłowiańskiego zespołu Bijelo Dugme.

Uosabiał wszystko to, co kochają Polacy – gorące południowe rytmy, ale i melancholię. Dostarczał szlachetną alternatywę disco polo – bałkańskie szaleństwo podane w stylistyce pastiszu, co sugerowała okłada utrzymana w stylu monidła.

Całość ubarwił wizerunek przystojnego południowca i świetnego gawędziarza. Dramat rozpadu Jugosławii ilustrowała opowieść o podwójnym chrzcie zaaranżowanym w tajemnicy przez obie babki, Serbkę i Chorwatkę – prawosławnym i katolickim. – Ludziom włosy na głowie z przerażenia dęba stają, kiedy słyszą o Bałkanach. Ja staram się wyrazić ich piękno – mówił mi Goran Bregović.

Patent na płytę „Kayah & Bregović" był prosty. Bregović postępował zgodnie z zasadą „myśl globalnie, działaj lokalnie". Wchodził na lokalne rynki, nagrywając nowe wersje swoich największych hitów z największymi gwiazdami europejskich krajów. W ten sposób sprzedał kilka milionów albumów i otwierał sobie drogę do branży koncertowej.

– Taki już jestem – tłumaczył mi. – Nie mogę wyjść ze swojej skóry. Nie mam nic więcej niż moje melodie. Trudno napisać dobrą piosenkę. Tak już ze mną jest, że przez wiele lat pracuję nad swoimi kompozycjami, przetwarzam je, opracowuję na nowo. Fakt, że pewne kompozycje wydałem kiedyś na płytach, nie ma większego znaczenia.

W dobrym towarzystwie

Dzięki temu Kayah znalazła się w znakomitym gronie gwiazd: Greka Georgiosa Dalarasa, izraelskiej wokalistki Ofry Haza, a także najwybitniejszej pieśniarki Wysp Zielonego Przylądka Cesárii Évory.

Płyta dobrze sprzedawała się również poza Polską. Dziś nie zestarzała się, brzmi świetnie, a „Prawy do lewego" wciąż grany jest na weselach. Mamy na płycie kwintesencję tego, co najlepsze w bałkańskim stylu Orkiestry Weselno-Pogrzebowej Bregovicia wzmocnione przez głos Kayah i jej teksty. (Sukces albumu był spektakularny, ale też atmosfera podczas koncertów nie najlepsza.

– Śpiewając „Prawy do lewego" w Operze Leśnej w Sopocie, nie siedziałam potulnie obok Gorana na krześle, jak kazał, tylko rwałam się do publiczności i śpiewałam na proscenium. Nie był w stanie tego znieść – wspominała mi Kayah. – Nasz duet zdobył uznanie na świecie, otrzymywaliśmy zaproszenia na wiele festiwali. Nie kontynuowaliśmy naszego muzycznego spotkania, bo Goran miał kompleksy i był zazdrosny o popularność.

– Mogę się domyślać, co Kayah mogła myśleć – mówił mi Bregovic. – Na pewno nie chciała, aby nasza płyta zadecydowała o jej przyszłej karierze. Może zależało jej na tym, by odciąć się od naszego sukcesu, bo chciała pozostać wolnym, niezaszufladkowanym artystą.

Tak też się stało, na czym skorzystał Krzysztof Krawczyk, zgodnie z tytułem albumu i przeboju „dostając drugie życie". Choć płyta była utrzymana w ludycznej aurze, wyzwoliła go z wizerunku gwiazdy programu „Disco Relax".

Goran Bregovic nie był ostatnio aktywny w życiu fonograficznym. W związku z problemami prawnymi dotyczącymi piosenki „In The Death Car", w której zaśpiewał Iggy Pop, nie mógł wznawiać swojego przełomowego albumu „Arizona Dream".

Ostatnią płytę „Champagne For Gypsies" Goran Bregović nagrał w 2012 roku, dedykowaną, jak napisał we wstępie do niej, społeczności wygnanej z Francji i Włoch, prześladowanej na Węgrzech i w Serbii. W ten piątek gra niebiletowany koncert w Rzymie i do końca sierpnia, przed wrześniowym przyjazdem do Polski, występować będzie we Włoszech. ©?

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: j.cieslak@rp.pl

Album tego duetu z 1999 roku to już legenda. Wielkie przeboje „Prawy do lewego", „Śpij kochanie, śpij" sprzedały się w nakładzie 700 tysięcy egzemplarzy, co jest jednym z najlepszych wyników polskiej fonografii po 1989 roku.

– W zeszłym roku Goran Bregović zaprosił Kayah na jeden ze swoich polskich koncertów – powiedział „Rz" Tomik Grewiński, szef Kayaxu. – Atmosfera była znakomita, bo zakończył się trwający kilkanaście lat spór o autorstwo przeboju „Prawy do lewego". Na widowni panował niesamowity nastrój. Byli zarówno starsi słuchacze, jak i dwudziestoletni, którzy znali wszystkie piosenki, słyszane, gdy słuchali ich rodzice. Kayah praktycznie nie musiała śpiewać, ponieważ fani znali każde słowo każdej piosenki.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
radio
Lech Janerka zaśpiewa w odzyskanej Trójce na 62-lecie programu
Kultura
Zmarł Leszek Długosz
Kultura
Timothée Chalamet wyrównał rekord Johna Travolty sprzed 40 lat
Kultura
Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie podaje datę otwarcia
Kultura
Malarski instynkt Sharon Stone