W Brukseli patrole też są, ale nieco dyskretniejsze. Jakby tamtejsi politycy uznali, że widok uzbrojonego żołnierza może drażnić wrażliwe oko turysty.

We Włoszech takich dylematów nie ma. Fragment via dei Fori Imperiali w Rzymie na odcinku od Piazza Venezia do Koloseum wyłączony jest z ruchu samochodowego. Gdyby nie dwa wojskowe wozy i umundurowani żołnierze, można byłoby pomyśleć, że to w związku z budową trzeciej linii metra. Karabiny widać wszędzie. Zamachowiec samobójca może trafić się także w tłumie niewinnie wyglądających turystów. Lepiej więc dmuchać na zimne.

W Pradze, Bratysławie czy Warszawie spokojniej, a może podobnie jak w Belgii jedynie dyskretniej? We Lwowie policja na ulicach owszem jest, ale bez przesadnej demonstracji. Inne światy. Wystraszony przez islamskich terrorystów Zachód i jakby nieco wyluzowany Wschód. A przecież tam czai się potężna Rosja z groźnym Putinem. Ukraińców we Lwowie nie zajmuje jednak wojna na wschodzie kraju. Cieszą się z tego, że wreszcie zaczęli wracać turyści... Z centrum miasta na przejście graniczne w Medyce starą zdezelowaną ładą taksówkarz pojedzie za mniej niż 100 zł. Byle wsiąść...

W Polsce też jak na Zachodzie – co wynika z naszego sondażu, którego wyniki dziś opisujemy – wzrasta lęk przed islamskim terroryzmem. Niektórzy powiedzą, że to efekt polityki PiS – podsycania strachu. Ale gdyby faktycznie PiS potrafił zasiać taki lęk przed islamskim terroryzmem, to podobny efekt powinna wywołać jego antyrosyjska retoryka. A jednak na dźwięk słowa Rosja nie trzęsiemy się jak osika. Czy to wojska NATO dają nam złudne poczucie bezpieczeństwa? A może po prostu reagujemy na zagrożenie wtedy, kiedy ono faktycznie się pojawia? Zamachy terrorystyczne w Europie są faktem i nie ma dobrego sposobu na to, by się przed nimi obronić. Putin jest chyba bardziej przewidywalny.