Korzystając z technologii firmy takie jak Amazon starają się ułatwiać życie swoim klientom. To temu celowi służą listy zakupów czy list prezentów dla dziecka, które klient ma w drodze. Popularne w USA „Baby registry” ułatwia życie wszystkim zainteresowanym – od rodziców in spe po ich przyjaciół i znajomych, pozwalając uniknąć sytuacji, w której wszyscy kupią różowe śpioszki. Niestety, technologia ma to do siebie, że potrafi zawodzić, o czym bardzo boleśnie przekonał się Amazon, a jeszcze boleśniej jego klienci.
We wtorek 19 września do skrzynek klientów Amazona trafiły powiadomienia o tym, że ktoś dokonał zakupu prezentu z listy prezentów dla dziecka. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, bo klienci mający takie listy (tzw. Baby register) otrzymują takie powiadomienia każdego dnia. Ale tym razem wiadomości trafiły także do tych, którzy dzieci nie mają, nie planują lub (co najsmutniejsze) mieć nie mogą.
Twitter, oczywiście, natychmiast się zagotował. Klienci, którzy otrzymali powiadomienia dali wyraz swojemu zakłopotaniu, smutkowi lub oburzeniu. Niektórzy klienci poczuli się mocno zranieni – dla kogoś, kto dzieci chce, a mieć ich nie może, to naprawdę bolesne.
Inni podeszli do tego z humorem. Jak dziennikarka „Washington Post” Karen Tumulty, która wyraziła nadzieję, że ów prezent, to beczka piwa dla jej kończącego właśnie 21 lat dziecka.