Ustawa o szkolnictwie wyższym z wybitymi zębami

Marcin Kędzierski, szef Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego, adiunkt na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie

Aktualizacja: 21.09.2017 14:05 Publikacja: 20.09.2017 19:40

Ustawa o szkolnictwie wyższym z wybitymi zębami

Foto: Fotorzepa, Jakub Szymczuk

Rzeczpospolita: Minister nauki Jarosław Gowin dopiero co przedstawił projekt ustawy reformującej szkolnictwo wyższe, a już spotkał się z krytyką ze strony własnego obozu politycznego. Szef Klubu Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Terlecki powiedział, że treści ustawy nie zna ani rząd, ani klub. Jaka jest więc przyszłość tego projektu?

Marcin Kędzierski: Mamy tu pewną rozbieżność, ponieważ Jarosław Gowin twierdził, że prezes Kaczyński zaaprobował ustawę. Z kolei rzecznik PiS Beata Mazurek przyznała, że prezes partii widział projekt, ale niektóre z proponowanych rozwiązań są nie do przyjęcia. Los tej ustawy w dużej mierze będzie oczywiście zależał od obozu rządzącego, który stanął właśnie przed fundamentalnym pytaniem. Jego logika działania opiera się na trzech założeniach, czyli „dobrej zmianie", modernizacji i sprzeciwie wobec istniejących elit. I rzeczywiście, jeśli popatrzymy np. na plan Morawieckiego czy działania wobec sądów, to są one z tymi wytycznymi zgodne. Sama reforma Gowina również wpisuje się w tę logikę, natomiast sprzeciw niektórych posłów PiS-u jest jej złamaniem. Zamiast zmian jest postawienie na status quo, zamiast modernizacji –zastój. Jest to o tyle dziwne, że jednocześnie PiS, podnosząc rękę na elity sędziowskie, bardziej pobłażliwie traktuje elity akademickie.

Na czym polega problem z polską elitą akademicką?

Dzisiaj osoba, która ma za sobą habilitację, właściwie nie musi już specjalnie pracować. Oznacza to, że pracownik naukowy, pozbawiony wewnętrznej presji, już w wieku 40 lat – w zasadzie do emerytury – może być nieproduktywny, nie szanować ani swojej pracy, ani współpracowników. Oczywiście nie oznacza to, że zawsze mamy z taką sytuacją do czynienia. Znam wielu profesorów, którzy reprezentują wysoki etos pracy i są aktywni, ale trzeba przyznać, że istniejące bodźce systemowe wcale nie skłaniają do pracowitości.

Dlaczego środowiskom profesorskim miałoby zależeć na zablokowaniu reformy?

W interesie niektórych osób pracujących w szkolnictwie wyższym jest utrzymanie obecnego stanu rzeczy, który jednak nie reprezentuje powszechnego interesu uczelni, które oczekują zmian. Wystarczy popatrzeć na diagnozę wszystkich zespołów, które przygotowywały założenia tej ustawy. Te reformy były przez ostatni rok poddane dyskusji w gronie kilkudziesięciu osób ze środowiska akademickiego, w znacznej mierze złożonego z rektorów wyższych uczelni. Pod ich wpływem ustawie wybito kilka zębów. Ten ukłon w stronę środowiska akademickiego i rezygnacja z bardziej radykalnych zmian zaowocowały jednak tym, że np. rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Wojciech Nowak podczas otwarcia Narodowego Kongresu Nauki wyraził się o tym projekcie „nasza ustawa". Zatem pozytywne głosy ze strony profesorów już się pojawiają. Natomiast nie wiadomo, na ile opór partii rządzącej wobec planowanych zmian wiąże się z troską o uczelnie w Polsce, a na ile są to po prostu rozgrywki polityczne wewnątrz obozu Zjednoczonej Prawicy.

Rzeczpospolita: Minister nauki Jarosław Gowin dopiero co przedstawił projekt ustawy reformującej szkolnictwo wyższe, a już spotkał się z krytyką ze strony własnego obozu politycznego. Szef Klubu Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Terlecki powiedział, że treści ustawy nie zna ani rząd, ani klub. Jaka jest więc przyszłość tego projektu?

Marcin Kędzierski: Mamy tu pewną rozbieżność, ponieważ Jarosław Gowin twierdził, że prezes Kaczyński zaaprobował ustawę. Z kolei rzecznik PiS Beata Mazurek przyznała, że prezes partii widział projekt, ale niektóre z proponowanych rozwiązań są nie do przyjęcia. Los tej ustawy w dużej mierze będzie oczywiście zależał od obozu rządzącego, który stanął właśnie przed fundamentalnym pytaniem. Jego logika działania opiera się na trzech założeniach, czyli „dobrej zmianie", modernizacji i sprzeciwie wobec istniejących elit. I rzeczywiście, jeśli popatrzymy np. na plan Morawieckiego czy działania wobec sądów, to są one z tymi wytycznymi zgodne. Sama reforma Gowina również wpisuje się w tę logikę, natomiast sprzeciw niektórych posłów PiS-u jest jej złamaniem. Zamiast zmian jest postawienie na status quo, zamiast modernizacji –zastój. Jest to o tyle dziwne, że jednocześnie PiS, podnosząc rękę na elity sędziowskie, bardziej pobłażliwie traktuje elity akademickie.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Edukacja
Olimpiada z chemii przepustką do dobrego liceum? MEN nie mówi „nie”
Edukacja
Badania: Strach przed matematyką paraliżuje uczniów
Edukacja
Czasy AI nie wykluczają książki i czytania
Edukacja
Joanna Ćwiek: Bez zwycięstwa grunwaldzkiego, „Inki” i rzezi wołyńskiej
Edukacja
Barbara Nowacka: Koniec prac domowych? Od kwietnia wejdzie rozporządzenie