Według naukowców publikujących w prestiżowym magazynie „Science" Amerykę zasiedliła jedna fala migracji ludzkiej z Syberii. Miało to się stać nie wcześniej niż 23 tys. lat temu. Druga hipoteza – publikowana przez naukowców w nie mniej prestiżowym „Nature" – mówi o kilku falach osadników. Część z nich miała być spokrewniona z... mieszkańcami Australii i Melanezji.

– Wczesna historia obu Ameryk to dla naukowców wyzwanie – przyznaje prof. David Meltzer, jeden z autorów badań w „Science". – Trwa debata o tym, kiedy przybyli pierwsi osadnicy, ile było fal migracji i skąd przyszły.

Zespół, do którego należał prof. Meltzer, a także specjaliści z Uniwersytetu Kalifornijskiego i Uniwersytetu Kopenhaskiego obliczyli na podstawie porównania DNA obecnie żyjących ludzi i tego znalezionego w szczątkach, że populacja Amerykanów oddzieliła się od azjatyckiej ok. 23 tys. lat temu. I to wtedy najwcześniej mogło dojść do migracji (przez Beringię). Populacje Ameryki Północnej i Południowej oddzieliły się od siebie 15–12 tys. lat temu.

Badacze znaleźli również geny świadczące o pokrewieństwie z mieszkańcami Oceanii, jednak ich zdaniem to wymieszanie miało być sprawą późniejszą.

Bardziej sensacyjnie brzmią wyniki badań zespołu Davida Reicha z Harvard Medical School („Nature"). Naukowcy porównali genomy 30 populacji z Ameryki Środkowej i Południowej oraz 197 populacji z innych części świata. I okazało się, że mieszkańcy Amazonii noszą cechy charakterystyczne dla rdzennych mieszkańców Australii i Nowej Gwinei. Takich genów nie posiadają zaś ludzie z Ameryki Północnej.